Praca ESA TRUCKS Świecko
Home Kultura

18 lat pracy scenicznej 5RANO i Łukasza Łyczkowskiego. Jednym z prezentów jaki sobie sprawili z tej okazji było wydanie trzeciej już płyty „Credo”. Łukasz na co dzień jest instruktorem w Domu Pomocy Społecznej w Tursku a poza pracą spełnia swoje pasje i marzenia występując wraz z Łukaszem Łabędzkim, Arkadiuszem Juruszem, Emilem Chamarczukiem i Krzysztofem Fiałką w zespole Łukasz Łyczkowski i 5 Rano.

Graliście niedawno (9.04.- przyp. red.) w twoim rodzinnym mieście koncert promujący Waszą nową płytę „Credo”. Czy lubicie tu grać i czy takie koncerty odznaczają się u was większym stresem?
Ł.Ł.: Targają mną dwa przeciwstawne uczucia. Z jednej strony kochamy grać w naszych rodzinnym Sulęcinie, a z drugiej strony czuję napięcie, wzmożoną tremę. Obecność rodziców, znajomych z czasów z dzieciństwa, wpływa na mnie mobilizująco. To jest koncert, który pokazuje co wyprawia ten Łyczek po The Voice of Poland. Czuję wdzięczność mieszkańcom Sulęcina za wsparcie jakie mi okazali w 2017 roku, gdy występowałem w Voice of Poland. Do tej pory mieszkańcy uśmiechają się, powiedzą dobre słowo i z tego powodu daję z siebie wszystko na scenie Klubu ,,U Bulka” czy na Dniach Miasta. Chcę by także wiedzieli, że z całych sił walczę o siebie by nie zmarnować ich poświęcenia.

W tym roku pełnoletni staż na scenie jakie wrażenia po tylu latach grania?
Ł.Ł.: Wreszcie jesteśmy pełnoletni i możemy sobie pozwolić na więcej. I pozwalamy sobie spełniać nasze największe marzenia nawet te niby nierealne. Jakby mi ktoś powiedział wtedy, gdy po raz pierwszy pojechałem na pierwszą próbę tworzącej się wtedy 5 RANO, że potrwa to 18 lat to bym nie uwierzył. Przeżyliśmy piękne chwile. Pamiętam takie malutkie koncerty, gdzie słuchało nas kilka osób, w takich różnych specyficznych miejscach – w małych knajpach, na prowizorycznych scenach. Pamiętam pierwszy sukces na festiwalu w Boryszynie. Te początki wspominam z jednakową przyjemnością jak późniejsze sukcesy i równorzędnie je cenię.

Szykujecie jakieś huczne obchodzenie waszych 18 urodzin?
Ł.Ł.: Staramy się, żeby każde z naszych spotkań w amfiteatrze w Łagowie były specjalne i wyjątkowe. Mamy nadzieję, że nasze koncerty urodzinowe staną się tradycją w Łagowskim Amfiteatrze. Trochę nam w tym przeszkodził covid19 mieliśmy roczną przerwę. W tamtym roku postaraliśmy się, aby ten koncert się jednak odbył. Mamy plany, aby te urodziny się rozrosły na formułę nawet cyklicznego festiwalu 5 RANO. Ale skupmy się na tym co w tym roku. 13 sierpnia spotykamy się w Łagowie. Chcemy zaprosić specjalnego gościa muzycznego, ale to jeszcze niespodzianka, staramy się, aby ten koncert też wizualnie pięknie wyglądał i szykujemy specjalny set, podczas którego wyciągniemy utwory sprzed lat. Myślę, że dla tych, dla których 5 RANO jest ważna będzie to koncert dużych emocji.

Właśnie ukazała się trzecia Wasza płyta – co się na niej znajduje, kto z Wami śpiewa i co chcieliście przekazać na niej słuchaczom?
Ł.Ł.: Na tej płycie znajduje się 9 szczerych, rockowych pieśni. Napisałem wszystkie teksty, przy ich tworzeniu starałem odganiać myśli czego się ludzie ode mnie spodziewają a skupiłem się na tym czego ja oczekuję od siebie. Nie patrzyłem też na obowiązujące trendy, to mnie zupełnie w ogóle nie interesuje. Dlatego uważam, że to jest 9 uczciwych utworów. Każdy z nich jest inny. I to jest chyba cecha charakterystyczna i zaleta 5 RANO. Ponieważ każda pieśń jest z innego nurtu muzycznego. To nie było też planowane, ale my właśnie tacy jesteśmy. Pomimo, że każda z nich jest różna to przez sferę liryczną jest to jakby jedna pięść uderzająca w rzeczywistość. Przy albumie ,,Credo” spełniłem jedno ze swoich muzycznych marzeń. Każdy kto mnie dobrze zna wie, że jestem wielkim fanem zespołu Cree, którego liderem jest Sebastian Riedel oraz Braci Piotrka i Wojtka Cugowskich. I teraz po tylu latach jestem dla nich partnerem muzycznym. Wciąż, gdy słucham tej płyty to nie dowierzam, że się zgodzili i tyle z siebie dali w tych utworach. Oprócz tego, że było to spełnieniem moich marzeń to była lekcja profesjonalizmu i skromności. Zaobserwowałem, że im większy kunszt muzyczny tym większa skromność. To były cudowne chwile. Nigdy nie zapomnę jak Sebastian po raz pierwszy wyśpiewał moje słowa. To było niezapomniane uczucie słuchać jak ktoś inny śpiewa moje słowa. To jest całkowicie nowe doznanie tej pieśni. A jak dostałem już gotowe ścieżki od Wojtka Cugowskiego to chyba przez kilka dni byłem w kompletnym uniesieniu. Dla mnie obydwaj zaśpiewali zjawiskowo, a Ich partie gitarowe nadały rasowość i wysoki poziom utworom. Na tym albumie daję do zrozumienia, że mam już 37 lat, i że chyba wiem jaką drogą chcę dalej kroczyć. Na albumie zawarte jest kilka moich życiowych prawd. Dlatego też tytuł „Credo”, przez który chciałem przekazać, że one mnie prowadzą przez życie. Album jest swoistym przypieczętowaniem obranego kursu artystycznego. Głośno krzyczę w swoich pieśniach całym sobą, że ten rock & roll ciągle żyje, ten płomień ciągle się tli i to symbolizuje ta okładka.

Masz w zanadrzu jakieś inne projekty z gośćmi występującymi na tej płycie?
Ł.Ł.: Mamy parę pomysłów. Z Sebastianem Riedlem łączy nas uwielbienie do zespołu Free i kiedyś chcemy zrobić koncert w stylu „w hołdzie Free”. Sebastian i Wojtek koncertują bardzo intensywnie, właśnie ukazał się pierwszy solowy album Wojtka Cugowskiego i trudno zaplanować koncert, gdzie wreszcie wykonamy te pieśni na żywo. Plany są, ale muszą się one zgrać z ich kalendarzami. To się na pewno wydarzy.

Jesteście dumni z Waszego 3 „dziecka”?
Ł.Ł.: Chyba wreszcie osiągnęliśmy satysfakcję, której wcześniej nie mieliśmy. Przy pierwszym albumie zapłaciliśmy frycowe za całkowite niedoświadczenie w rejestracji muzyki. Przy drugim albumie chciałem bardzo zarejestrować dotychczas skomponowane utwory i ten album jest może nawet zbyt obszerny, ale chciałem zapisać ten długi okres czasu, który minął od nagrania pierwszego wydawnictwa. Pierwsza płyta powstała w 2011, druga była odpowiedzią na to co wydarzyło się w The Voice of Poland, była moim krzykiem buntu wobec typowej drogi artystycznej obieranej po takim tv show. Trzecia płyta była nagrywana w bardzo spokojnych warunkach, ponieważ rejestrowaliśmy ją w czasie lockdownu. Mieliśmy bardzo dużo czasu, żeby to sobie spokojnie rozplanować. Ona się rodziła w całkowitej harmonii między nami, naprawdę to był bardzo dobry czas w relacjach partnerskich, jeśli chodzi o zespół. Chyba czuć tę harmonię w dźwiękach. Tu wielka zasługa Piotra Zegzuły z RecPublika studio jak i też Daniela Azarskiego, który robił miksy i produkował album razem z nami. Jestem zadowolony, choć jak zwykle nie do końca. Bo Łyczek nigdy nie jest zadowolony i nawet w momencie, kiedy wysyłałem płytę już do wytłoczenia to jeszcze chciałem kilka rzeczy poprawić, ale wszyscy powiedzieli dość! Zabrali mi to i wysłali. Ja nigdy nie jestem do końca zadowolony ze swojego śpiewu, już teraz wiele rzeczy bym poprawił, ale chyba to jest najlepszy Łyczek jaki do tej pory był do złapania na taśmę. Na tą chwilę jestem zadowolony. Jestem też usatysfakcjonowany z odbioru płyty przez branżę muzyczną, jest puszczana zarówno przez legendarną ,,Trójkę”, z uznaniem wypowiadał się o niej i prezentował ją na łamach Radio 357 Piotr Kaczkowski, a to dla mnie sukces. Jest to album wydany w starym stylu, z bogatą poligrafią. Jestem miłośnikiem wydawania albumu tak jak się to robiło w latach 70tych. Płyta ma bogatą poligrafię, jest okraszona konceptualną okładką, szatą graficzną i z tego też również jestem zadowolony. Mam nadzieję, że także sulęcinianie docenią, że 5 RANO działa, wydaje album, na którym są takie osobistości jak S. Riedel i W. Cugowski i niesiemy wieść o Sulęcinie po całej Polsce.

Coraz częściej jesteście słyszani w radiach, ostatnio można było Was zobaczyć w telewizji, czy ciężko jest wypromować muzykę, którą gracie?
Ł.Ł.: Rock & roll w Polsce, muzyka, którą gramy, czyli klasyczny hard rock jest w całkowitej defensywie medialnej. To widać gołym okiem, kiedy włączysz radio lub telewizję i ubolewam nad tym, że całkowicie inne gatunki muzyczne są hołubione szczególnie przez media państwowe. Brak mi w przestrzeni medialnej zadziornych riffów i kąsających tekstów. Walka jest bardzo ciężka i często kończy się waleniem głową w niewidzialną ścianę układów. W obecnych czasach jest to naprawdę święto, kiedy dziennikarze się tobą zainteresują. Cieszę się z każdego wywiadu, z każdej recenzji, z każdej sytuacji promocyjnej. Właśnie ta płyta zaczyna nas chyba przywracać do mediów. Wykonałem tytaniczną pracę z zespołem, aby nas zauważono, ponieważ powiedzmy sobie szczerze, w 2017 roku postawiłem się trochę w afroncie do sytuacji z The Voice of Poland, zachowałem się całkowicie nieszablonowo, rzadko ktoś po takim wyniku w finale wybiera artyzm, a nie komercyjną drogę. A media są pamiętliwe, ale też miałem swoje powody, żeby tak się zachować, wybrałem po swojemu, szczerość, braterstwo, prawdę a tego media nie lubią. I teraz ten powrót był trudny, ten syn marnotrawny mediów musiał wrócić. Mam nadzieje, że wszyscy widzą, że wracam na własnych warunkach. Wracam z płytą, która, moim zdaniem, jest uczciwa artystycznie.

Gdzie można kupić Wasze płyty?
Ł.Ł.: Nasz album można nabyć oczywiście podczas każdego koncertu, ale także w naszym sklepie internetowym www.5rano.pl.
Po The voice of Poland miałeś propozycje grania z innymi zespołami, m. in. Z TSA nie żałujesz, że zostałeś z chłopakami?
Ł.Ł.: Nie żałuje. To czas pokazał, że ta droga obrana przeze mnie była słuszna, ponieważ chyba artystycznie i muzycznie wygrałem. Swoim wyborem, powrotem i dotrzymaniem swojego słowa chyba nabrałem szacunku fanów i zostałem obdarzony zaufaniem przez kompanów. Propozycje były zacne, zaszczytne. Szczególnie ważną dla mnie propozycją, która jest dla mnie dumą, była propozycja śp. Andrzeja Nowaka dołączenia do zespołu TSA i zastąpienia Marka Piekarczyka. To było coś co przeżyłem i nie powiem była to sytuacja, gdzie miałem ciężki orzech do zgryzienia, bo jednak to jest TSA – Andrzejowi Nowakowi się nie odmawia. Ja uwielbiam Andrzeja i strasznie za nim tęsknię. Natomiast inne propozycje też były, ale teraz z uśmiechem je wspominam, ponieważ wiem, że tym co zrobiłem i co robię z 5 RANO dokonałem tego, co chciałem i ja mam satysfakcję artystyczną i się spełniam. Mam swoje też plany na solowe poczynania muzyczne, ale to w przyszłości. To nie będzie kolidowało na pewno z 5 RANO. Mam nadzieje, że tak jak śpiewam w pieśni „Credo” będziemy razem grali po życia kres.

Macie za sobą tłumy fanów w postaci Czarnych Aniołów jak się z tym czujecie? Czy cieszycie się jak widzicie ich na swoich koncertach?
Ł.Ł.: My się uczymy relacji z fanami. 5 Rano ma już 18 lat i na początku była przy nas tylko garstka wiernych fanów. Pamiętam ich wszystkich od samego początku. Serdecznie pozdrawiam tych wszystkich, którzy byli z nami na początku i jeszcze bardziej doceniam to, że oni byli z nami zanim przyszedł sukces medialny związany z The Voice of Poland. Cieszę się z działalności Oficjalnego Fan Clubu ,,Czarne Anioły”. Myślałem, że to jest typowa reperkusja po The Voice of Poland, chwilowy zachwyt. Jestem dumny z tego, że utrzymaliśmy tą relację do dziś i ta temperatura tej relacji nie spada, zarówno od fanów w stronę zespołu i od nas w Ich stronę. My nie mamy doświadczenia i nie mamy go skąd czerpać więc sami uczymy się budowania więzi z fanami, staramy się je zbudować troszeczkę odmienne, specyficzne. Staramy się przede wszystkim skrócić dystans – kiedy się spotykamy to nie ma pan artysta – fan, tylko jesteśmy braćmi i siostrami z rodziny 5 RANO. To jest jeden organizm, bez Czarnych Aniołów nie ma nas. Koncert w dużym mieście był kiedyś niemożliwy, a teraz przez to, że Czarne Anioły są tak nam oddane liczą się z nami coraz bardziej poważne kluby, ponieważ potrafimy wypełnić salę do ostatniego miejsca. I robimy to nie tylko w lubuskiem, ale i w innych województwach. To jest coś co daje nam siłę. Wielokrotnie też mamy chwile zwątpienia i kiedy pomyślisz o tych oddanych fanach wiesz, że nie możesz zawieźć, poddać się, ponieważ dla kogoś te pieśni są ważne. I to jest piękna taka powinność kroczenia tą drogą dalej.

Jaki macie patent na poszerzanie grupy swoich fanów?
Ł.Ł.: To może nawet nie jest patent, bo patent to jest taki jakiś sposób, wytrych zamierzony plan, a my staramy się być naturalni w tych relacjach. Nasz fan ma czuć, że jesteśmy dla niego przed, w trakcie jak i po koncercie. W ten sposób staramy się odróżniać od innych zespołów. Chyba właśnie w ten sposób pozyskujemy nowych fanów. Jako fan przeżyłem wiele rozczarowań w kontakcie ze swoimi idolami i obiecałem sobie całkowicie odmienną, otwartą postawę. Mierzi mnie ,,gwiazdorzenie” bez powodu. Gwiazdy są na Niebie i tego się trzymam.

Słuchają Was starsi i ci całkiem młodzi. Czy cieszycie się, że rodzice przekazują swoim dzieciom miłość do rock & rolla?
Ł.Ł.: Jasne. Mi bardzo na tym zależy, aby na koncercie było jak najwięcej młodzieży. Cieszę się na każdą młodą osobę na koncercie. Z drugiej strony też się mam na baczności, że słuchają mnie również dzieci, a ja w tekstach nie biorę jeńców i lecą iskry. Może nie jestem wulgarny, ale czasem zdarzy mi się ulać trochę krwi, nazwać rzeczy po imieniu. Staram się być odpowiedzialnym za to, co głoszę tym młodym duszyczkom i ostrożny w tym co przekazuję im w tekstach. A rodziców, którzy zabierają ich na nasz koncert podziwiam i wiem, że takim tatą będę też ja, będę się starał swoje dzieci zarazić muzyką.

Miałeś w swoim życiu projekty z Leszkiem Cichońskim czy jeszcze Cię z nim zobaczymy na scenie?
Ł.Ł.: Oczywiście. Łączy nas już wieloletnia przyjaźń. A wywiadu udzielam tuż po mojej rozmowie z Leszkiem. Jak co roku jestem zaproszony na bicie rekordu Guinessa do Wrocławia 1 maja i to jest dowód na to, że nasza muzyczna sztama trwa. Leszek Cichoński zobaczył, że chyba troszeczkę wydoroślałem i nasza relacja jest już o wiele dojrzalsza. Ja na pewno z Leszkiem jeszcze nie jedno zagram, może zdarzy się nam wspólny album. Oboje sobie tego życzymy.

Dziękuję za wywiad i życzę abyś dalej spełniał swoje marzenia a Wy jako 5 Rano abyście się realizowali i spełniali i grali jak najdłużej. Powodzenia!

Rozmawiała KP


fot. A. Pawlik

Spływy kajakowe lubuskie
Spływy kajakowe lubuskie
Spływy kajakowe lubuskie
Spływy kajakowe lubuskie
Kwasy humusowe FLORAHUMUS