Praca ESA TRUCKS Świecko
Home Sport Olimpia Sulęcin

Mecz z Krispolem rozpoczął się od skutecznego ataku Grzegorza Turka, jednak błąd w zagrywce Marcina Karakuły oraz as serwisowy gości wyprowadził ich na prowadzenie 2:1. Do stanu 4:4 trwała jednak walka punkt-za punkt, a gdy Pasywnym blokiem popisał się Marcin Karakuła, Filip Frankowski wyprowadził gospodarzy na prowadzenie. Wysoka skuteczność w ataku Grzegorza Turka wyprowadziła Olimpię na dwupunktowe prowadzenie, które niestety szybko zostało stracone, gdy autowy atak z drugiej linii wykonał Filip Frankowski.

W początkowej fazie spotkania nie do zatrzymania był Grzegorz Turek, który raz po raz nękał zawodników Krispolu z prawego skrzydła. Ofiarne obrony pozwoliły sulęcinianom wyjść na dwupunktowe prowadzenie 12:10. Ponownie jednak wrześnianie szybko opanowali sytuację i asem serwisowym doprowadzili do remisu po 12. Ich błąd w polu zagrywki dał Olimpijczykom dwunasty punkt, ale podobnym prezentem po chwili przeciwników obdarował Grzegorz Turek.

A po podbiciu ataku z kontry Filipa Frankowskiego i błędzie Damiana Sławiaka nasi rywale wyszli na trzypunktowe prowadzenie. Trener Łukasz Chajec poprosił o czas dla swojej drużyny przy stanie 17:14. Niestety zawodnicy Olimpii nie byli w stanie zniwelować trzypunktowej straty, a po błędach indywidualnych przewaga gości jeszcze się zwiększała i przy stanie 15:20 Łukasz Chajec po raz drugi poprosił o czas dla swojej drużyny. Po przerwie Olimpia odrobiła dwa punkty, co poskutkowało czasem dla gości. Po skutecznych atakach Frankowskiego Olimpia zbliżyła się na jeden punkt i ponownie trener Krispolu musiał prosić o czas. Niestety przy stanie 21:22 autowy atak sulęcinian nie pozwolił na doprowadzenie do remisu, za to goście zdobyli piłkę setową, której jednak nie wykorzystali wykonując dwa autowe ataki z rzędu. Na boisku parę chwil wcześniej pojawili się Orłowski i Romańczuk. Przy stanie 25:25 dwa punkty zdobyli jednak goście i to oni zwycięsko zakończyli pierwszego seta.

Drugi set goście rozpoczęli od sprytnej kiwki tuż za siatkę, skutecznego ataku z prawego skrzydła i szczelnego bloku na lewym skrzydle. Gdy autowy atak z piłki sytuacyjnej wykonał Filip Frankowski, a po przerwie goście dorzucili jeszcze punkt bezpośrednio z zagrywki na tablicy wyników pojawiło się 0:5 dla zawodników Krispolu. Dopiero skuteczny atak Bartosza Koniecznego dał pierwszy punkt gospodarzom. Autowy atak wrześnian i atak z przechodzącej piłki Filipa Frankowskiego zmniejszył dystans do dwóch punktów (7:9) i ponownie był to moment, w którym na boisku zamiast Mikołaja Szewczyka widzieliśmy Patryka Zarębskiego. Olimpia Sulęcin nie była w stanie zagrać skutecznie w bloku, gdyż utrudniało to kombinacyjne rozegranie gości. Warto jednak zaznaczyć iż ci, indywidualnymi błędami podawali rękę zawodnikom Olimpii, którzy doszli Krispol na jeden punkt (9:10). Później zagrywką w przebiegającego atakującego trafił Marcin Karakuła i doprowadził do stanu 10:10. Goście, dzięki trudnej zagrywce byli w stanie wyjść momentalnie na dwupunktowe prowadzenie (11:13), jednak skutecznym atakiem oraz blokiem Damian Sławiak doprowadził do remisu w tej partii. Kolejny autowy prezent gości dał prowadzenie sulęcinianom, ale po chwili to goście wyszli na prowadzenie 15:16 po bloku na Patryku Zarębskim. Olimpia nie dawała jednak za wygraną – w kolejnej – długiej akcji skutecznością, obijając sprytnie blok popisał się właśnie Patryk doprowadzając do remisu. Przy stanie 19:20 blok na Patryku dał dwupunktowe prowadzenie gościom i po raz kolejny Olimpia znalazła się w trudnej sytuacji. W końcówce większą cierpliwością w akcjach wykazał się Krispol, który wygrał tą partię do 22.

Trzecia partia rozpoczęła się od bloku, a blokowanym był Marcin Karakuła, którego zamiar ataku z drugiej piłki, podobnie jak kiwki w dwóch poprzednich setach były zbyt sygnalizowane, aby zaskoczyć zespół gości. Olimpia jednak doprowadziła do remisu, który utrzymywał się do stanu 8:8, gdy trzy punkty z rzędu zdobył Krispol – w tym ostatni bezpośrednio z zagrywki, co skłoniło Łukasza Chajca do wzięcia czasu dla swojego zespołu. Niestety zmiana decyzji sędziego głównego, który najpierw pokazał 13:16 po ataku Filipa Frankowskiego, a następnie zmienił decyzję przyznając 17 punkt gościom podłamała Olimpijczyków, którzy od tego momentu nie byli w stanie zebrać się na tyle aby odrobić 4/5 punktową stratę do rywala z Wrześni. Do czasu, gdy przy stanie 14:19 na zagrywce pojawił się kapitan Olimpii Sulęcin i gdy nasi zawodnicy, dzięki jego trudnej zagrywce doszli rywali na jeden punkt o czas poprosił trener drużyny gości – Marian Kardas. Przerwa przedłużyła się, gdy sędziowie nie byli w stanie doliczyć się punktu dla Olimpii Sulęcin. Po konsultacjach na tablicy zaświecił się 18 punkt dla gospodarzy. Tak długa przerwa pozwoliła zawodnikom Krispolu na odzyskanie chwilowej kontroli nad meczem, a mimo to Olimpijczycy byli w stanie doprowadzić do prowadzenia 21:20 przy zagrywce Marcina Karakuły i dwóch błędach w ataku zespołu gości. Trzecia zagrywka była jednak autowa i na tablicy po raz kolejny zobaczyliśmy remis 21:21. Wtedy jednak trzy punkty z rzędu zdobyli goście, którzy tym samym zyskali trzy piłki meczowe. Wykorzystali już drugą i w trzech setach zwyciężyli z gospodarzami zachowując miejsce w czołówce I ligi.

Choć tym razem Olimpia nie zaprezentowała się tak skutecznie jak w starciu z Nysą czy Aqua Zdrój Wałbrzych, to jednak można już stwierdzić, że nie jest to ten sam zespół, który rozpoczynał rozgrywki pierwszej ligi.

Olimpia Sulęcin – Krispol Września 0:3 (25:27, 22:25, 22:25)
Olimpia Sulęcin: Frankowski, Karakuła, Szewczyk, Turek, Sławiak, Konieczny, Dzierżyński (libero) oraz Zarębski, Orłowski, Romańczuk
MVP: Mateusz Jasiński

Marek Dębowski
fot. Maciej Zacharczuk

Autor
Dostarczamy najnowszych informacji z Sulęcina i okolic w możliwie najkrótszym czasie. Zapraszamy także na nasz profil na facebooku.
Spływy kajakowe lubuskie
Spływy kajakowe lubuskie
Spływy kajakowe lubuskie
Spływy kajakowe lubuskie
Kwasy humusowe FLORAHUMUS