Praca ESA TRUCKS Świecko
Home Aktualności z Sulęcina

Niech nikogo nie dziwią zdjęcia z moim udziałem i najbliższych osób w relacji, ponieważ jest to moja prywatna wycieczka sentymentalna w ramach Festiwalu Michaliny Wisłockiej, który odbył się w Lubniewicach w dniach 7 – 9 lipca. W mojej relacji nie ma zdjęć straganów, namiotów z różnymi pamiątkami, kulinariami i kolorowymi jarmarkami, które towarzyszyły Festiwalowi. One są tak znane, że nie muszę ich nikomu przedstawiać. Niniejszym przekazuję własne spostrzeżenia z Festiwalu.

Moja relacja jest częścią spędzonych w Lubniewicach zaledwie dwóch z trzech dni oraz co chciałem zobaczyć i usłyszeć. Fotorelacja jest wspomnieniem, w czym uczestniczyłem przez kilkanaście godzin, ponieważ w latach siedemdziesiątych Lubniewice odwiedzałem bardzo często.

W tamtym okresie do Lubniewic można było dotrzeć kilkoma sposobami. Pieszo (bagatela 15 kilometrów od Sulęcina), auto-stopem, który był tak modny, jak ówczesna odzież z krempliny i goździki na każdą okazję, własnym pojazdem, którym nie każdy dysponował, taksówką, co wiązało się z dosyć sporymi wydatkami lub po prostu najpopularniejszym środkiem lokomocji, jakim były autobusy PKS-u. Więc, czy wyobrażają sobie Państwo, abym nie skorzystał z powtórki z rozrywki, jeżeli trafiła się okazja przejażdżki weteranem szos, jakim był autobus Jelcz 034 popularnie wówczas nazywany „ogórkiem”? Takiej okazji nie mogłem opuścić i za jedyne 5 złotych przez 25 minut na tylnym siedzeniu Jelcza zwiedzałem Lubniewice. Na tę atrakcję czekałem i doczekałem się. Zakupiony bilet już jest historią i znajdzie się w mojej kolekcji wśród innych pamiątek z różnych imprez.

Krzysztof Daukszewicz jest znaną postacią w naszej krajowej rozrywce, więc oczekiwałem na spotkanie i recital. Kupiłem jego książkę „Prosto z ambony” i jest w niej dedykacja od Krzysztofa razem z autografem i wspólne zdjęcia. Kilkunastominutowa rozmowa z Panem Krzysztofem przekonała mnie, że jest fantastycznym człowiekiem, który potrafi rozmawiać z każdym i nie ucieka przed ludźmi. Wyjątkowe spotkanie i recital przyciągnął wielu wielbicieli twórczości Daukszewicza i na długo pozostanie w pamięci.

Przed koncertem Ani Dąbrowskiej zwiedziłem kilka osobistych zakątków Lubniewic z lat, kiedy miałem troszkę więcej niż dziewiętnaście wiosen. Wiele z nich zmieniło się, a część została zapomniana przez ludzi. Nie będę ich opisywał, ponieważ to temat na inną okazję. Koncert Ani Dąbrowskiej przyciągnął tłumy fanów i słuchaczy, a pierwsza duża estrada usytuowana nad brzegiem Jeziora Ląbiąż umożliwiła wysłuchania koncertu nawet z drugiej strony jeziora.

Uczestniczyłem w spotkaniu z aktorką Magdaleną Boczerską odtwórczynią głównej roli w filmie „Sztuka kochania” oraz reżyserem filmu Marysią Sadowską. Spotkałem seksuologa profesora Zbigniewa Izdebskiego, męża Marysi Sadowskiej Adriana Łabanowskiego, żonę Krzysztofa Daukszewicza Violettę Ozminowski-Daukszewicz i wielu swoich znajomych ze szkolnych lat. Nie miałem możliwości uczestniczenia we wszystkim, co oferowali organizatorzy podczas Festiwalu, jednak skorzystałem z kilku. Wypiłem dwie kawy, zjadłem jabłecznik zakupiony w namiocie Miłośników Lubniewic i zadowolony wróciłem z przeszłości w realia.

Za rok powtórzę swoją wycieczkę w przeszłość i wtedy więcej czasu poświęcę miejscom, w których bywałem prawie czterdzieści lat temu.

Maciek Barden

Autor
Dostarczamy najnowszych informacji z Sulęcina i okolic w możliwie najkrótszym czasie. Zapraszamy także na nasz profil na facebooku.
Spływy kajakowe lubuskie
Spływy kajakowe lubuskie
Spływy kajakowe lubuskie
Spływy kajakowe lubuskie
Kwasy humusowe FLORAHUMUS