Home Aktualności z Sulęcina

Łukasz Łyczkowski – utalentowany sulęcinianin, wokalista, który będzie niedługo świętował 20-lecie zespołu 5 Rano. Poczytajcie, co ciekawego sam i wraz z zespołem szykuje w najbliższej przyszłości.

Katarzyna Pawlik: Nasze spotkanie odbywa się koło Sulęcińskiego Ośrodka Kultury. Dlaczego akurat tutaj?

Łukasz Łyczkowski: Ponieważ tu się wszystko zaczęło, tu był pierwszy koncert. Bodajże w lutym 2005 roku był pierwszy koncert. Wtedy jeszcze 5 Rano nie miała nazwy i były różne propozycje. Co znaleźliśmy nazwę, to taki zespół już istniał. Dokładnie to pamiętam. Było to w Klubie u Bulka, mam z tego koncertu zdjęcia. Uroczo wyglądałem w krótkich włosach. W mojej głowie był konflikt czy wybrać miłość do hip-hopu czy do rocka. Jednak rock wygrał zdecydowanie. Hip-hopu do tej pory słucham. Pamiętam ten koncert jak dziś, pamiętam tremę, jak się bałem wyjść do publiczności, byłem bardzo zakompleksiony. Muzyka dała mi to, że z tych kompleksów powychodziłem.

KP: Od naszego wywiadu minęły dwa lata. Co się zmieniło od tego czasu?

ŁŁ: Jestem starszy o dwa lata, jestem mądrzejszy o dwa lata. Wchodzę w wiek średni, co powoduje, że zachowuję się jak dorosły, racjonalny mężczyzna. Od tamtej pory wybudowałem dom, postawiłem 5 Rano na nogi i ma teraz silne fundamenty, a przede wszystkim wydarzyło się coś, co zapamiętam do końca życia – udało mi się zaśpiewać Hymn narodowy na stadionie im. Edwarda Jancarza w Gorzowie Wielkopolskim, co jest dla mnie największym przeżyciem muzycznym. Zacząłem też drogę solową. W końcu mogę o tym mówić jako o czymś dokonanym, ponieważ od pół roku trwa budowanie zespołu, praca nad moimi piosenkami, które wreszcie po tylu latach wyciągam z szuflady. Droga solowa jest podyktowana tym, że komponuje więcej, niż jest w stanie ogarnąć 5 Rano. Poza tym komponuje w tak wielu gatunkach, w tak szerokim oceanie rock & rolla, że nie wszystko może zmieścić się w świecie 5 Rano. To powoduje, że chciałem dla swojej satysfakcji, dla spełnienia artystycznego powołać do istnienia zespół solowy. Ale ten zespół jest w cudzysłowie solowy, ponieważ będzie miał więcej muzyków w składzie niż 5 Rano.

KP: Co jest największym motorem napędowym dla Ciebie do tworzenia muzyki przez te 20 lat?

ŁŁ: To jest taka wewnętrzna chęć tworzenia. Ciągle na całe szczęście ten ogień w środku się pali, ciągle chcę przekazać swoje myśli i ciągle w mojej głowie przychodzą te melodie, często nie dają spokoju po nocach i całe szczęście, że jest ta wena. Cieszę się z tego, czasami się martwię, gdy długo nie piszę, ale ona wraca tak naturalnie. Pod przymusem ciężko jest, aby cokolwiek szczerego i ciekawego wyszło. I ta chęć tworzenia, chęć wyśpiewania swoich myśli jest najważniejsza. Ciągle jest we mnie taki młodzieńczy zapał do tego. Kiedy koncert się kończy, jestem wykończony, czekają znoje powrotu, podróży lub noclegu to człowiek myśli, że ma tego wszystkiego dość, bo wszystko boli, bo jestem coraz starszy i mówię sobie nie – mam dość! Ale przychodzą fani po koncercie i znowu jest takie mrowienie, znowu są te chęci. Całe szczęście, że tak jest, pracuje nad głową, żeby się nie zniechęcać. Było wiele powodów do radości, ale było też wiele niepowodzeń, bo w tym świecie muzycznym to jest taka sinusoida – raz jest tendencja zwyżkowa, a raz po prostu wgniatają w ziemię i dlatego pracuję nad tym, aby dalej była ta chęć spełnienia się i tworzenia.

KP: Za Wami trzy płyty, mnóstwo koncertów, kolejne urodziny, a przed Wami?

ŁŁ: Ja zawsze mam sprecyzowane plany co do drogi 5 Rano i zawsze wybiegam z moimi planami o rok, o dwa lata tak, abyśmy ciągle mieli jakiś plan na siebie. I teraz po tych trzech płytach studyjnych pracujemy wreszcie nad wydawnictwem koncertowym. Mamy ku temu okazję, ponieważ mamy 20-lecie zespołu i chcemy to w ten sposób uczcić, chcemy się zapisać na taśmie filmowej. Jesteśmy na to gotowi, bo jesteśmy już zgrani i czujemy się na siłach, aby wreszcie zarejestrować się na żywo – to jest największa prawda o zespole i jesteśmy gotowi na to wyzwanie. Stanie się to 17 sierpnia. Serdecznie wszystkich sulęcinian zapraszam i to jest najbliższy plan. Zarejestrować materiał na wydawnictwo koncertowe, które będzie w formie zarówno audio, jak i video. A później, jeśli chodzi o 5 Rano, to moim marzeniem jest zagranie serii koncertów Unplugged, czyli akustycznych. Namawiam kolegów z zespołu, aby zagrać akustycznie, bo do tej pory przez 20 lat nie udało się zagrać koncertu typowo akustycznego. Chcemy przearanżować swoje utwory tak, aby można je było zagrać akustycznie i aby mogły zaskoczyć naszych fanów nowym brzmieniem. Marzy mi się jeszcze jedna rzecz, której nie udało mi się do tej pory zrobić, czyli mariaż zespołu 5 Rano z orkiestrą symfoniczną. Bardzo dawno temu, kiedy byłem młodym chłopakiem, zakochałem się w albumie zespołu Metallica „S&M”, czyli mariażem Metalliki z orkiestrą symfoniczną San Francisco. To jest jeden z moich najważniejszych albumów w życiu i od tamtej pory marzę, wyobrażam sobie, jak to by wyglądało. Ja jestem takim stworzeniem, który w życiu robi rzeczy niemożliwe, tym bardziej jak ktoś mi mówi, że to nie ma sensu – to moje śpiewanie, że 5 Rano też nie ma sensu, bo takie głosy też były. Dopiero od 5 lat po The Voice of Poland ludzie zauważyli, że to jest poważne, zauważyli ten zespół. Jeśli ktoś mi mówi, że coś jest niemożliwe, to ja robię ciągle na przekór i tak też śpiewam – na przekór i 5 Rano jest na przekór losowi i tak jak pierwsza płyta ma sentencje „W drugą stronę” i ciągle pod wiatr.

KP: Przed Wami 20 urodziny w Łagowie. Czy możesz opowiedzieć o tym wydarzeniu? Lubicie grać przed własną publicznością?

ŁŁ: Granie przed własną publicznością jest najbardziej stresogenne dla mnie, zawsze patrzą najbliżsi i znajome twarze. Człowiek chce to jak najlepiej przygotować, jak najlepiej ugościć, przywitać fanów. 17 sierpnia w Łagowie odbędzie się urodzinowy koncert na 20-lecie 5 Rano. Koncertowi towarzyszy też Zlot fanów (który odbędzie się dzień wcześniej w Jemiołowie koło Łagowa – przyp. red.). Stajemy się gospodarzem, który przyjmuje koło 300-400 osób w piątek. To wymaga wielkiej pracy, żeby to wszystko logistycznie ogarnąć. Cieszymy się, bo na to spotkanie przyjeżdżają fani z całej Polski, doceniamy i tym bardziej chcemy im pokazać coś, czego oni nie mogą zaznać od innych, większych zespołów. To, co my robimy, nie robi tego nikt w Polsce. Taka relacja z fanami, i chcę to podkreślić przed mieszkańcami Sulęcina, jest ewenementem na skalę całej Polski. Budujemy relacje rodzinne – każdy fan może z nami pogadać, posiedzieć, pocieszyć się obecnością wzajemną no i po prostu niwelujemy dystans pomiędzy fanami a artystami. My czujemy się równi naszym fanom, jesteśmy za nich bardzo wdzięczni, doceniamy to, co się dzieje, uczymy się budować te relacje i Zlot, a potem koncert – jest to koncert najważniejszy w roku – jest to zawsze specjalna set lista. Z okazji 20-lecia będzie tym bardziej specjalna, ponieważ będzie rejestrowany filmowo. Opowiemy 20 lat naszej muzycznej drogi podczas ponad 2-godzinnego koncertu. Ten koncert to szczęście i wielki stres – czy ludzie przyjdą, czy nie będzie padał deszcz. W tamtym roku była ulewa i ona tak naprawdę pokazała, kto jest z nami. Ten koncert jest darmowy – to taki ukłon w stronę fanów, podziękowanie za cały rok jeżdżenia za nami po Polsce. Stałem z moimi fanami w strugach deszczu i pokazałem, że ja również moknę z nimi i to też było piękne. Zostali ci, co chcieli.

KP: Ujawniłeś ostatnio, że planujesz coś solowego, teraz też o tym wspomniałeś, czy zdradzisz, kiedy możemy się spodziewać pierwszych efektów?

ŁŁ: Tak jak powiedziałem, wszystko mam o wiele wcześniej zaplanowane. W przypadku drogi solowej marzy mi się sytuacja, że około 28 stycznia 2025 roku zagram koncert tutaj w Sulęcinie. Mam nadzieje, że będzie taka możliwość, że będę tutaj mógł zrealizować ten koncert. Dlaczego wokół tej daty? Ponieważ są to moje urodziny a dokładnie 40. Chcę je świętować w ten sposób, chcę celebrować swoje życie muzycznie. To będzie koncert, który będzie zawierał piosenki od moich najmłodszych lat, kiedy zacząłem pisać. One będą specjalnie wybrane i chcę, aby była to swoista opowieść o tym Łukaszu, który tutaj się urodził, tu żyje już 40 lat, mieszka, tworzy, zakochał się w Sulęcinie, zapuścił korzenie i wybrał, że tutaj spędzi swoje życie. Mam nadzieję, że tak się stanie i ten koncert dojdzie do skutku. Nie chcę zapeszać, ale zaraz chwilę później będzie coś wielkiego. Tu jeszcze nie mogę zdradzić co to takiego, ale to też się wiąże z zespołem solowym, a następnie zacznie się praca nad zebraniem finansów na wydanie pierwszego albumu solowego. Tak jak i 5 Rano z powodzeniem koncertuje po całej Polsce, tak i razem z moimi przyjaciółmi z solowego projektu wyruszę w trasę, aby móc wyśpiewać swoje piosenki. Mogę tylko zapewnić, że mama jest tylko jedna, czyli 5 Rano, ale narodziła mi się córka – czyli solowy projekt, i mogę zapewnić, że mamy nie zaniedbam ani córki. Jakby ktoś zaczął się tutaj obawiać. Z mojej strony dołożę wszelkich starań, aby dwa zespoły równolegle koncertowały.

KP: Twoje solowe kawałki będą podobne do tych, które śpiewasz z 5 Rano, czy dodasz coś w nich od siebie?

ŁŁ: Będę się starał z całych sił, aby słuchacze, którzy przyjdą na koncert 5 Rano, a później na koncert zespołu solowego, odnieśli wrażenie, że jest to całkiem inny Łyczek. Ten sam, ale 5 Rano ma silne fundamenty hard rockowe, bluesowe, czerpiemy ze wszelkich odmian rocka, natomiast mój solowy projekt też będzie czerpał z nurtów, które w 5 Rano się nie mieszczą, dużo folku, dużo soulu, dużo spokojnych melodii, klimatów rodem z poezji śpiewanej, ale też drzemie we mnie wielka miłość do grunge – ten projekt będzie też swoistym hołdem dla grunge. Szukam wokali, które będą współgrały z moim głosem. W tym zespole będę sam sobie sterem i okrętem i będę grał wszystko to, co mi w duszy gra i nie będę ujarzmiony żadnymi granicami muzycznymi. Myślę, że obydwa projekty będą się diametralnie różniły. Ja mam wiele twarzy, poruszam się w wielu gatunkach muzycznych i wreszcie mam dwa bastiony, w których mogę się spełniać. 5 Rano potrafi bardzo ciężko zagrać i bardzo skomplikowane ma kompozycje muzyczne i tak samo będzie w tym zespole.

KP: Płyta Korzenie w 2018 roku, Credo w 2022. Mówiłeś o płycie koncertowej, kiedy można by się było jej spodziewać?

ŁŁ: Trzymajmy kciuki aby wszystko dobrze poszło – pierwszy raz to robimy. To jest niespotykane w ogóle, że zespół z lubuskiego robi tak wielką rzecz, bo to jest duże wyzwanie i finansowe i artystyczne. Jak tylko się uda to zaczną się prace jesienią nad obróbka dźwięku, nad szata graficzna i będziemy chcieli jak najszybciej oddać to wydawnictwo fanom. Bo dostajemy już sygnały żebyśmy dali fanom coś nowego. Równolegle też zaczniemy pracować nad nowymi kompozycjami, systematycznie wtłaczać nowe piosenki do set listy i zaczniemy pracować też nad albumem studyjnym. Wiec najpierw wydawnictwo koncertowe, następnie praca nad 4 albumem w przyszłym roku 2025.

KP: Może na koniec kilka słów do fanów, aby umilić im czekanie na nową płytę i na kolejne koncerty.

ŁŁ: Przede wszystkim dziękuje tym, którzy byli o samego początku. W zasadzi graliśmy dla garstki osób wierzących w nas. Pamiętam wszystkich, pamiętam te twarze, serdecznie ich pozdrawiam. Dziękuje tym, którzy byli później. Już ich nie ma na koncertach z prozy życia, zatrzymują ich obowiązki domowe, zawodowe ja to rozumiem. Chcę żeby oni o tym wiedzieli, że wspominam ich bardzo dobrze. Pozostało teraz podziękować oficjalnemu fanklubowi „Czarne Anioły”, który są siłą napędową, naszą benzyną, powodem trwania i wytrzymywania tych wszystkich znojów, to oni nam te koncerty wygrywają, sprawiają, że są udane. Czasami jedziemy gdzieś w drugi koniec Polski gdzie nasi fani rozkręcają publikę, która tam zastajemy, wciągają następnych do naszej rodziny i robią to już tyle lat. Dziękuję tym którzy wytrwali i są do dziś. Chciałbym tez pozdrowić sulęcinian i powiedzieć że: Wierzcie we mnie ponieważ nie zmarnowałem Waszego wsparcia, staram się z całych sił, abyście byli ze mnie dumni i mam nadziej, że jesteście.

KP: Dziękuję bardzo i życzę powodzenia przy realizacji marzeń i zamierzeń.

Rozmawiała: Katarzyna Pawlik

 

Zdjęcia: Artur Pawlik

Autor
Dostarczamy najnowszych informacji z Sulęcina i okolic w możliwie najkrótszym czasie. Zapraszamy także na nasz profil na facebooku.