Praca ESA TRUCKS Świecko
Home Aktualności z Sulęcina

Grzegorz Tyliszczak: Dzień dobry. Zacznijmy może tę rozmowę od czegoś przyjemnego. Co Pan uważa za największy sukces ubiegłego roku?
Dariusz Ejchart: Śmiało mogę powiedzieć, że największym sukcesem był budżet obywatelski, ponieważ był realizowany na terenie gminy Sulęcin po raz pierwszy. Udał się. Bardzo dużo zadań zostało zgłoszonych do budżetu, bardzo dużo osób głosowało – ponad pięć i pół tysiąca głosów oddanych na wszystkie zadania. To nas samych bardzo mocno zaskoczyło, bo tak naprawdę był eksperyment , który nigdy wcześniej przez nikogo nie był testowany. Zostało wybrane pięć różnych zadań, a cieszy też, że były to zadania z Sulęcina i terenów wiejskich, co pokazuje, że nie tylko ludzie w samym Sulęcinie są w stanie się zmobilizować, ale też w poszczególnych miejscowościach sołeckich. Te zadania są już praktycznie realizowane. Część z nich już została oddana do użytku, np. droga na cmentarz w Trzemesznie, obecnie jest realizowana ulica Wąska i bezpieczna droga do szkoły, czyli zadanie związane z chodnikiem przy ulicy Dikusa Ekkela do Szkoły Podstawowej w Sulęcinie. Oczywiście walczymy też z kąpieliskiem miejskim na Winnej Górze. Tutaj mamy problem ze spuszczeniem wody. Jak się okazało, cała instalacja do spuszczania wody i czyszczenia stawu, która była jeszcze z czasów poniemieckich, została praktycznie w ciągu ostatnich dwudziestu lat całkowicie zniszczona. Będziemy musieli od nowa wybudować całą instalację i infrastrukturę powodującą, że tą wodę będzie można spuszczać, oczyszczać przed sezonem żeby można było korzystać z kąpieliska w celach rekreacyjno – kąpielowych. To nas najbardziej cieszy. Druga edycja wcale nie cieszy się słabnąca popularnością. Mamy szesnaście wniosków złożonych do budżetu obywatelskiego, już dzisiaj jest głośno na terenie Sulęcina o tym, na które zadania będziemy głosować. Najczęściej ludzie pytają mnie o pływalnie przy Szkole Podstawowej nr 2, aczkolwiek też słyszę o innych, które moim zdaniem nie są mniej ważne od samej pływalni na terenie Sulęcina. To nam pokazuje, jakie są potrzeby inwestycyjne. Oczywiście te zadania, które nie przeszły, a były zgłaszane do projektu obywatelskiego, często są brane pod uwagę przy tworzeniu budżetu na kolejny rok.

G.T.: Czy któreś zadanie z tegorocznego budżetu szczególnie się Panu podoba, czy nie chce Pan żadnego faworyzować?
D.E.: Nie chcę faworyzować. „Gazeta Lubuska” i „Radio Zachód” pytały już mnie o to. Odpowiedziałem, że wszystkie są dla mnie jednakowo ważne i każde z nich ma wiele zalet, o których moglibyśmy długo rozmawiać. Nie powiem też, na które oddałem swój głos, żeby nic nie sugerować.

G.T: To może teraz o największej inwestycji. Co się dzieje w sprawie fabryki meblarskiej? Na BIP gminy jest informacja, że ruszył przetarg na uzbrojenie i drogę w podstrefie Kostrzyńsko-Słubickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej w Sulęcinie. To był plan na ten rok, wiemy, że były pewne opóźnienia proceduralne. Jak się sprawy mają w tej kwestii?
D.E.: Kiedy rozmawialiśmy w ubiegłym roku, to mówiliśmy o tym, że jednym z warunków przyjścia inwestora do Sulęcina jest kwestia poszerzenia Kostrzyńsko-Słubickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej o kolejne dwie działki. Udało nam się te działki wydzielić, udało się we współpracy ze Strefą złożyć wniosek do Ministerstwa Gospodarki i strefa została poszerzona. Na dzień dzisiejszy jesteśmy już po przetargu na sprzedaż działki, na której ma stanąć fabryka meblarska. Jeszcze nie podpisaliśmy umowy końcowej, aczkolwiek już firma, która ma tam postawić zakład na czterech hektarach przetarg wygrała, więc jesteśmy na kolejnym etapie uzbrojenia działki pod strefę. Obecnie ogłosiliśmy przetarg i miejmy nadzieję, że do końca tego roku działka zostanie uzbrojona. Inwestor, kiedy tylko uzyska pozwolenie na budowę, a twierdzi, że do końca października będzie w stanie ten dokument uzyskać w Starostwie Powiatowym w Sulęcinie, będzie mógł ruszyć z budową i inwestycją. Z tego, co obecnie wiem, to plany są, aby w październiku przyszłego roku fabryka ruszyła.

G.T.: Mówił Pan też, że priorytetem są też kolejne zakłady pracy, żeby rynek w Sulęcinie się rozwijał. Czy są jakieś postępy? Nie wiemy co z Arrowbio w Długoszynie, co z czeskim inwestorem w Wielowsi?
D.E.: Jeżeli chodzi o Wielowieś to czeska firma na razie wycofała się z uwagi na niestabilny rynek ropy naftowej. Jak zaczynaliśmy rozmowy to cena baryłki ropy naftowej wynosiła 120 dolarów, na dzień dzisiejszy spadła do 35 dolarów, więc sama inwestycja nie jest dla nich opłacalna. Oni nie twierdzą, że chodzi o samą cenę baryłki, ale też o to, że cena jest bardzo niestabilna i nie są w stanie przewidzieć i zrobić dobrego biznesplanu do tej inwestycji. Natomiast pojawił się kolejny inwestor, który jest zainteresowany inwestowaniem przy samej Wielowsi. Jest to firma, na razie nie będę zdradzał jej nazwy, która chce przerabiać węgiel na miał węglowy i ten miał węglowy dostarczać do elektrociepłowni. Myślę, że też jest warta uwagi, bo około dwudziestu – trzydziestu osób znajdzie miejsce pracy przy Wielowsi i jest to też inwestycja, która będzie wykorzystywała surowce, które się tam znajdują, czyli w tym przypadku węgiel brunatny. Kopalnia Sieniawa ponadto swoje plany inwestycyjne odnośnie przeróbki węgla. Wiemy, że pracują nad programem przerabiania węgla na nawóz. W tamtym roku wysłali do Maroka pierwsze transporty węgla, aby można było nim użyźniać glebę. Okazało się, że to się sprawdziło. Marokańczycy są zainteresowani zakupami węgla, ale na dzień dzisiejszy kopalnia myśli, żeby samemu z tego węgla wytwarzać nawóz, który będą sprzedawać. Jak te plany będą daleko posunięte i kiedy zostaną zrealizowane trudno mi powiedzieć, ale prawdopodobnie już w tym roku Kopalnia Sieniawa zacznie pierwsze odkrywki na terenie gminy Sulęcin, więc raczej wygląda na to, że dosyć mocno przyśpieszają prace.

Jeżeli chodzi o kolejne rzeczy, mogę powiedzieć o zakładzie przetwarzającym i produkującym dziczyznę na terenie Sulęcina. Na dzień dzisiejszy mają plany rozbudowy zakładu, wystąpili do nas o warunki zabudowy. Chcą rozbudować ten zakład, który, jak uważam, jest trafioną inwestycją na terenie Sulęcina z uwagi na to, że mamy bardzo dużo lasów. Dziczyzna poniekąd staje się z powrotem modnym tematem w kuchni polskiej. Przed wojną prawie na wszystkich stołach gościła dziczyzna, dzisiaj wraca do łask i ludzie chętniej ją spożywają, ponieważ jest to zdrowie mięso. Zakład, który powstał w Sulęcinie półtora roku temu, na dzień dzisiejszy ma plany rozwojowe i chce się bardzo mocno rozbudowywać, co nas cieszy, bo są to kolejne miejsca pracy, kolejne wpływy do budżetu gminy. Odnośnie Arrowbio – na tę chwilę fabryka, która miała powstać w Sulęcinie w oparciu o kapitał holenderski na razie wstrzymała swoje plany. Wynika to z przedłużenia możliwości podnajmowania hal produkcyjnych, które obecnie mają, a mieli je mieć wcześniej wypowiedziane. Na tę chwilę będą mieli przedłużone na kolejny rok, więc przesunęli czas inwestycji na rok kolejny, ale ziemię kupili. Są właścicielem terenu, więc nie wycofali się z planów inwestycyjnych.

G.T.: A co z kolejnymi, nazwijmy je flagowymi projektami, czyli największą inwestycją – oczyszczalnia ścieków i stacja uzdatniania wody. Na jakim to jest etapie znajduje się ta inwestycja?
D.E.: Jeżeli chodzi o samą kanalizację to jesteśmy na etapie przetargowym. Idzie wszystko zgodnie z harmonogramem. Ogłosiliśmy przetarg na stację uzdatniania wody, na oczyszczalnię i częściowo na sieć, którą musieliśmy przyśpieszyć z uwagi na inne inwestycje, które kolidowały z rozbudową sieci, mianowicie z rewitalizacją parku miejskiego. Chodzi o rozdział sieci kanalizacji sanitarnej i deszczowej na ulicy Szkolnej i ulicy Piastowskiej, w kierunku ulicy Krótkiej. We wrześniu zaczynamy rewitalizację parku. Kolejną inwestycją, która na początku przyszłego roku powinna być realizowana to budowa targowiska miejskiego i przeniesienie go na ulicę Piastowską. No i oczywiście bloki przy Krótkiej, stąd ta inwestycja musiała być w harmonogramie przesunięta do realizacji. Na razie nie widzimy zagrożeń, żeby inwestycje związane z kanalizacją nie miały zostać zrealizowane zgodnie z harmonogramem. Zadanie jest planowane do realizacji do roku 2021. Duże zadanie, na ponad 43 mln. złotych, więc trochę czasowo i inwestycyjnie nas przerażające, ale miejmy nadzieję, że nie będzie żadnych problemów.

G.T.: Wspomniał Pan o blokach przy ulicy Krótkiej. Mają być zbudowane dzięki pomocy Funduszu Municypalnego. Co się dzieje w tej sprawie?
D.E.: Na dzień dzisiejszy Fundusz Municypalny przygotował zapytanie ofertowe odnośnie przygotowania dokumentacji projektowej na projekt bloków z pozwoleniem na budowę, i, z tego co się orientuję będą w niedługim czasie wybierać firmę, która będzie przygotowywała dokumentację projektową i projekt architektoniczny bloków. Jak wszystko dobrze pójdzie, to jeszcze w tym roku pierwszy blok na ul. Jana Paska zacznie być budowany, a na początku przyszłego roku kolejne bloki przy ulicy Krótkiej.

G.T.: W ubiegłym roku rozmawialiśmy o rozbudowie przystanku autobusowego w Sulęcinie. Na razie mamy postawioną większą wiatę. Czy to jest etap końcowy, czy jeszcze walczymy o większy przystanek?
D.E.: Jeżeli chodzi o ten przystanek to gmina Sulęcin na ten moment nie zamierza inwestować więcej w infrastrukturę. Natomiast Molex Sulęcin zaproponował wybudowanie przystanku i wiaty dodatkowej wiaty przystankowej w tym miejscu. Chcą, żeby była tam wiata według ich projektu, która będzie symbolizowała Molex. Jesteśmy na etapie przygotowywania dokumentacji projektowej.

G.T.: Chciałbym zapytać jeszcze o miejsca parkingowe? Mam wrażenie, że jest z nimi w ostatnim czasie coraz gorzej, już nawet w okolicy centrum. Co z planami parkingu między budynkami prokuratury i sądu?
D.E.: W tym roku planowana była ta inwestycja, środki w budżecie były zabezpieczone, ale z uwagi na remont i rozbudowę budynku prokuratury musieliśmy te plany zmienić. Prawdopodobnie plany te będą przesunięte do realizacji dopiero na następny rok, z uwagi na to, że budynek prokuratury będzie się rozbudowywał i będzie tam dobudowana od strony parkingu winda dla osób niepełnosprawnych. Stąd też po rozmowach z prokuraturą doszliśmy do wniosku, że najlepiej będzie aby najpierw oni ukończyli swoje zadanie, żebyśmy sobie nie kolidowali z realizacją poszczególnych inwestycji i przesuniemy zadanie związane z budową, utwardzeniem tego parkingu na następny rok, jeżeli zostanie ukończona budowa prokuratury.

G.T.: Jakieś inne miejsca na parking?
D.E.: Tak, oczywiście, Mamy pomysł na parking miejski. Jeżeli uda nam się przenieść targowisko miejskie z ulicy Chrobrego, to będziemy chcieli tam praktycznie cały teren przeznaczyć na parking miejski. Z tym parkingiem, który obecnie służy do obsługi targowiska plus ten teren po targowisku.

G.T.: Byłby to rzeczywiście taki parking buforowy. Mógłby obsłużyć i imprezy masowe na Winnej Górze i trochę odciążyłby centrum.
D.E.: Tak, dokładnie. Praktycznie stamtąd jest wszędzie blisko.

G.T.: Jeszcze jeden newralgiczny punkt parkingowy – cmentarz.
D.E.: Myślę, że niestety tam ten problem cały czas będzie wracał. W tym roku mamy przygotowanie środki na przygotowanie koncepcji budowy nowej części cmentarza, lub nowego cmentarza. Z uwagi na te zadania, które już realizujemy, jeszcze nie zleciliśmy i nie wybraliśmy firmy, która będzie ten projekt przygotowywała. Mam nadzieję, że we wrześniu uda nam się taką firmę wybrać i wtedy będziemy chcieli zlecić jej przygotowanie koncepcji parkingu albo na tej działce przejętej od Agencji Nieruchomości Rolnych, czyli w kierunku Wędrzyna za Molexem i za laskiem, albo ewentualnie będziemy rozmawiać z lasami państwowymi o możliwości zaadaptowania terenu wokół cmentarza pod kolejny cmentarz. Wtedy może też, w samej koncepcji, będziemy chcieli przyjąć parkingi. Obecnie praktycznie nie ma miejsca na parkingi. Jeżeli chcielibyśmy przenieść cmentarz, doszlibyśmy do wniosku, że stary zostaje, a nowy robimy w kierunku Wędrzyna to byłoby dużo miejsca na cmentarz i parking. Trudno jest powiedzieć, czy cmentarz uda się przebudować. Zresztą ukształtowanie terenu w kierunku Ostrówka jest nieatrakcyjne dla cmentarza, ponieważ są tam wysokie wzgórza i to też może niekoniecznie sprzyjać realizacji tego zadania.

G.T. Przejdźmy teraz może do kwestii społeczno-politycznych. Na stronie Gminy dostępne jest obwieszczenie o naborze do Rady Miejskiej Seniorów. W ubiegłym roku wspominał Pan o możliwości powstania Młodzieżowej Rady Miasta. Wiele lat temu istniał taki organ, później został zniesiony. Czy są czynione jakieś kroki w stronę powołania go ponownie?
D.E.: Rozmawiamy na ten temat. Rada Miejska Seniorów jest efektem prowadzonych spotkań z seniorami i jej idea wynikła z potrzeby oddolnej. Nikt na siłę nie narzucił jej seniorom. Jeśli zaś chodzi o młodych ludzi, to pojawiają się jedynie pojedyncze głosy w sprawie Młodzieżowej Rady Miejskiej. Brakuje mobilizacji wśród młodych osób, żeby przyszli i powiedzieli: „panie burmistrzu, stwórzmy taki organ, my chcemy działać”. Wychodzę z założenia, że budowanie czegoś na siłę się nie sprawdzi. Poprzednia Młodzieżowa Rada się rozpadła, bo młodzież nie aktywizowała się do działania. Zachęcamy młodzież do działania, jeśli chcą się aktywizować, to jestem w tym temacie otwarty i się z niego nie wycofuję. Powołaliśmy też wcześniej Radę Sportu, która niestety nie działa tak jak powinna działać. Stała się raczej zarzewiem kłótni pomiędzy poszczególnymi klubami sportowymi. Na dzień dzisiejszy same kluby wnioskują żeby rozwiązać tę Radę, co pokazuje, że nie zawsze próba uporządkowania sytuacji i tworzenie czegoś co ma koordynować działania sportowe na terenie gminy przynosi oczekiwane skutki. Może być tak, że Rada Sportu niedługo przestanie istnieć.

G.T.: Skoro sam Pan zaczął mówić o sporcie, nie mogę pominąć tematu badmintona. Co dzieje się obecnie w sprawie ubiegłorocznego konkursu na popularyzację tego sportu? Czy są podejmowane czynności w kierunku wyjaśnienia niezgodności w dokumentacji konkursowej Stali Sulęcin?
D.E.: Jeśli chodzi o procedurę, to my jako Gmina ogłaszamy konkursy na realizację zadań sportowych. Z tego co się orientuję, to w zeszłym roku wszystkie zadania zlecone zostały zrealizowane, mamy osiągnięcia i wyniki sportowe, w badmintonie również, ale nie tylko tam. Osiągnięcia mamy w każdej dziedzinie sportu, którą dofinansowujemy. Mamy sukcesy w badmintonie, w siatkówce – pierwsza liga dla Olimpii Sulęcin, co dobrze świadczy o tym, że te pieniądze nie zostały zmarnowane, mamy całkiem niezły wynik piłkarskiej Stali Sulęcin. Może nie jest to czołówka tabeli lecz gdzieś w jej środku, ale zespół wreszcie grał na swojej murawie, a nie w Lubniewicach czy Krzeszycach, co nie było dla zawodników zbyt komfortowe. Nie było tylu kibiców, więc nie miał kto ich zagrzewać do boju. Wiosenna runda na odremontowanym stadionie miejskim spowodowała, że nasi piłkarze praktycznie zaczęli wygrywać wszystkie mecze. Daje nam to szanse, że po tym sezonie możemy wejść do IV ligi, na co bardzo osobiście liczę. W badmintonie również odnosimy sukcesy. Mamy osoby, które wygrywały w ogólnopolskim turnieju badmintona, co mnie też cieszy. To zadanie zostało zrealizowane w pełni z naszymi oczekiwaniami. Ja nie widzę żadnych problemów w badmintonie. Powoli zbliżają się wybory i pojawią się ludzie mniej lub bardziej zadowoleni z realizacji pewnych zadań. Ja oceniam to z perspektywy osoby, która sprawdza, czy pieniądze zostały spożytkowane na ten cel i czy zostały osiągnięte rezultaty, na które nam zgłoszono projekty do konkursu. Istnieją waśnie pomiędzy ludźmi, którzy wcześniej ze sobą współdziałali, szkoda tylko, że one się potem przenoszą na Radę Miejską, co nie jest z korzyścią dla sulęcińskiego sportu, dla naszych dzieci, młodzieży i tych, którzy chcą w sporcie działać.

G.T.: Mówiliśmy już o sukcesach, planach. Teraz pora omówić jakieś tegoroczne porażki.
D.E.: Porażki zawsze się przytrafiają.

G.T.: W ubiegłorocznym wywiadzie wymienił Pan problem platanów przy ul. Okopowej, których nie można było wyciąć. Rozwiązano tę sprawę?
D.E.: Akurat ten problem się rozwiązał dzięki ministrowi Szyszce [śmiech]. Z mojego punktu widzenia rzeczą dosyć ważną jest budowa ścieżek rowerowych, ponieważ ścieżka rowerowa w kierunku Żubrowa była budowana i odbierana kiedy byłem starostą. Ta ścieżka dziś mnie bardzo cieszy i sądzę, że mieszkańców Sulęcina również, bo jest intensywnie użytkowana przeze mnie i przez chyba wszystkich, którzy cenią rekreację na powietrzu. Chciałbym żeby udało się zrealizować zadania budowy ścieżek w kierunku Wędrzyna i Długoszyna. Te zadania są chyba jednak poza naszym zasięgiem. Są to zadania ważne z punktu widzenia bezpieczeństwa i rozwoju infrastruktury turystycznej na terenie Gminy Sulęcin. Rozmowy z Zarządem Dróg Wojewódzkich w Zielonej Górze nie przynoszą oczekiwanych efektów. Próbuję się mocno angażować w przekonywanie Zarządu, deklarując wkłady własne jako Gmina Sulęcin w realizację zadania, które nie do końca jest naszym zadaniem. Jednak cały czas odbijamy się od muru niezrozumienia. Wynika to po części z faktu, że w tej perspektywie finansowej Zarząd Dróg w ogóle nie realizuje zadań związanych ze ścieżkami rowerowymi. Wolą przekazać pieniądze jako wkłady własne do zadań unijnych, żeby wyremontować jak najwięcej dróg. Pomimo tego cały czas będziemy się dobijać, tak aby w którymś momencie chociaż jedną z tych ścieżek wprowadzić do planów inwestycyjnych, bo zdaję sobie sprawę, że w tej kadencji prawdopodobnie nie dojdzie do budowy. Rozumiem priorytety budowy i remontów dróg, ale jeśli udałoby się umieścić budowę ścieżki choć w planach inwestycyjnych to byłbym już bardzo zadowolony. Takie zadania są trudniejsze w realizacji. Gdyby w tym roku udało nam się przekonać Urząd Marszałkowski do budowy ścieżki rowerowej, być może za 3 lata zostałaby wybudowana, 3-4 lata trwa proces inwestycyjny. Należałoby przejąć część gruntów od Lasów Państwowych, część od innych właścicieli, procedura wywłaszczeniowa trwa około roku. Podobna sytuacja miała miejsce w Sulęcinie przy podstrefie KSSSE. Musieliśmy też wywłaszczyć rolników, żeby mieć teren pod budowę drogi i uzbrojenie podstrefy, stąd cała procedura zakończyła się dopiero w czerwcu tego roku. Budowa ścieżek rowerowych w kierunku Wędrzyna i Długoszyna jest zadaniem, które osobiście chciałbym zrealizować, dołożyć nawet 50% do budowy ścieżki. Dobrze by było gdyby, wiedząc, że znajdzie się na dany cel pieniądze, druga strona również była chętna do jego realizacji, a w tej sytuacji niekoniecznie tak jest.

G.T.: W mieście widzimy w przeróżnych okolicznościach coraz więcej Ukraińców. Czy, Pana zdaniem, jest to problem, czy szansa dla miasta?
D.E.: Z naszej perspektywy jako Gminy, mamy mało do czynienia z obywatelami Ukrainy. Jeśli chodzi o sulęciński rynek pracy, to myślę, że w dużej mierze ratują go, co w pewien sposób pokazuje, że na dzień dzisiejszy w Sulęcinie jest bezrobocie praktycznie nieodczuwalne. Obecnie jest na poziomie niespełna 7%, co jest wynikiem najniższym od 20 lat. Można powiedzieć, że mamy rynek pracownika, a nie pracodawcy. Praktycznie w każdej firmie są podwyżki, widzimy je też w danych statystycznych. Kiedy zaczynałem kadencję jako burmistrz w 2014 r., mieliśmy najniższą średnią pensję w Województwie Lubuskim, obecnie wzrosła ona o ponad 400 zł, pensje się wyrównały do średniej wojewódzkiej, co nas również bardzo cieszy, bo pokazuje, że Sulęcin się rozwija. Z drugiej strony, jeżeli nie ma rąk do pracy, pracodawcy muszą posiłkować się ludźmi z zewnątrz, co, moim zdaniem, jest też szansą rozwoju dla naszych firm. Co by się działo gdyby nie było pracowników z Ukrainy? Prawdopodobnie musielibyśmy wyhamować w rozwoju. Z punktu widzenia Gminy lepiej by było gdyby to mieszkańcy Sulęcina pracowali zamiast tych prawie tysiąca obywateli Ukrainy na terenie gminy. Jest to związane z podatkami dla gminy i wieloma innymi elementami, które powodowałyby większy wzrost środków do jej budżetu. Pracownicy z Ukrainy nie przynoszą tego w efekcie końcowym, nie mamy udziału w ich podatku dochodowym. Myślę, że mimo wszystko jest to szansa rozwojowa, choć chętniej bym widział na tym miejscu wzrastającą liczbę mieszkańców Sulęcina.

G.T.: Pytanie na koniec. Co Pan słyszy od zwykłych mieszkańców Sulęcina kiedy ich Pan spotyka, gdzieś na ulicy bądź w urzędzie? Mówią co im się podoba, albo co bardzo nie podoba?
D.E.: Jestem człowiekiem bardzo otwartym na ludzi, nie ma problemu kiedy przychodzą do urzędu, są przyjmowani, rozmawiamy na ulicy. Oczywiście słyszę zdania krytyczne, ale też pochwały. Często krytykowany jest Zakład Gospodarki Mieszkaniowej, infrastruktura komunalna, która wymaga wysokich nakładów inwestycyjnych. Niektóre budynki, którymi zarządza ZGM w imieniu Gminy są ponad dwustuletnie, a wszystkie wymagają diametralnej przebudowy i remontu. Z dniem 1 sierpnia odchodzi ze stanowiska kierownik ZGM, pan Janusz Kucharski. Chcemy się przyjrzeć sytuacji budynków komunalnych, wdrożyć program, aby sukcesywnie substancja mieszkań komunalnych była remontowana. Mamy też plany dotyczące tych trzech bloków, o których wcześniej mówiliśmy. W tym roku zaczynamy, a w przyszłym będziemy je oddawać do użytku, a poza tym będziemy sukcesywnie remontować istniejące budynki komunalne. Drugim problemem, o którym słyszymy, jest rozdzielenie sieci kanalizacyjnej sanitarnej i deszczowej. Przy tegorocznych opadach występują problemy wybijania studzienek, powodujące utrudnienia dla mieszkańców. Obecnie mamy ogólnospławną kanalizację i deszczówka spływa do sanitarnej. Przy dużych opadach występują „cofki” i ścieki wybijają. Te dwa problemy pojawiają się w rozmowach najczęściej – mieszkaniówka i kiedy zostaną rozdzielone sieci kanalizacyjne. Idziemy w tę stronę, i miejmy nadzieję, że do 2020 r. rozdział zostanie zakończony. W Ostrowie i Trzemesznie jest znów sytuacja, że mieszkańcy „na dziko” podłączyli się z deszczówką do sieci sanitarnej, co powoduje, że u ich sąsiadów wybijają szamba. Będziemy starali się teraz wyłapywać tych delikwentów.

G.T.: Dziękuję za rozmowę.

2 odpowiedzi na ten artykuł
Autor
Dostarczamy najnowszych informacji z Sulęcina i okolic w możliwie najkrótszym czasie. Zapraszamy także na nasz profil na facebooku.
Niemiecki Sulęcin korepetycje
Niemiecki Sulęcin korepetycje
Niemiecki Sulęcin korepetycje
Niemiecki Sulęcin korepetycje
Spływy kajakowe lubuskie
Spływy kajakowe lubuskie
Spływy kajakowe lubuskie
Spływy kajakowe lubuskie
Kwasy humusowe FLORAHUMUS