Trzy miesiące aresztu za groźby wobec sąsiadów.

Na jednej z peryferyjnych ulic Sulęcina, kilka lat temu, zamieszkał Andrzej P. Jak wynika z ustaleń Policji, od początku nie układało mu się z sąsiadami. Ci skarżyli się, że zbyt głośno zachowuje się w mieszkaniu i na podwórzu, za głośno słucha muzyki, puszcza psa bez smyczy i kagańca, wycina drzewa w pobliskim zagajniku. Mężczyzna kierował wobec nich wyzwiska, przekleństwa, a w końcu groźby pozbawienia życia.

Sąsiedzi poczuli się zagrożeni postępowaniem tego mężczyzny i powiadomili o sprawie Urząd Miejski w Sulęcinie i Policję. W trakcie toczącego się postępowania Andrzeja P. wezwano w ostatni czwartek na przesłuchanie, twierdził wtedy, że nic takiego nie miało miejsca.

Jednak sam fakt wezwania na komendę tak go rozłościł, że po powrocie z komendy wziął siekierę i nóż, wyszedł na podwórze i postanowił „zrobić porządek” z sąsiadami, zagroził im, że jeśli nie zmienią swoich zeznań, to on ich urządzi.

Widząc nietrzeźwego mężczyznę z niebezpiecznymi narzędziami, sąsiedzi zaczęli się bardzo poważnie obawiać o swoje zdrowie i życie – wezwali patrol interwencyjny. Podczas interwencji sprawca nie chciał się uspokoić, w obecności policjantów dalej groził swoim sąsiadom,
a funkcjonariuszy na służbie znieważył słowami powszechnie uznawanymi za obelżywe. Agresywnego mężczyznę zatrzymano do wytrzeźwienia w policyjnym areszcie.

W piątek stanął przed Sądem, który uznał, że Andrzej P. nie daje gwarancji przestrzegania obowiązującego porządku prawnego oraz spokoju w miejscu zamieszkania i postanowił, że ten 47-latek najbliższe 3 miesiące spędzi w areszcie śledczym.

źródło: http://lubuska.policja.gov.pl/