Praca ESA TRUCKS Świecko
Home Aktualności z Sulęcina

W dniach 4-10.06.2018 r., sulęcinianin Tadeusz Fudalin zdobył najwyższy szczyt Europy – Mont Blanc. O sukcesach mieszkańców naszego miasta warto pisać. Biorąc pod uwagę przede wszystkim niebezpieczeństwo wyprawy oraz niesprzyjające warunki atmosferyczne, jest to wybitne osiągnięcie.

Redakcja portalu Sulecin24.pl składa wyrazy uznania Panu Tadeuszowi i życzy powodzenia w realizacji kolejnych wypraw i w zdobywaniu kolejnych, jeszcze wyższych szczytów.
Zapraszamy do lektury wywiadu ze zdobywcą Mont Blanc.

Katarzyna Nowak: Skąd zrodziła się w Panu pasja do wspinaczki wysokogórskiej? Jak to się stało, że w ogóle zaczął się pan wspinać? Czy jest to sport dla każdego?
Tadeusz Fudalin: Od najmłodszych lat marzyłem, żeby zostać pilotem, jednak nie udało mi się spełnić tego marzenia. Można jednak wywnioskować, że już od wtedy „ciągnęło mnie” do wysokości. Każde zabawy z kolegami wiązały się z wysokością, np. wspinanie się po murach obronnych i basztach w Ośnie Lubuskim, w którym mieszkałem. Z wiekiem moja skala umiejętności i zainteresowanie tym sportem rosło, dlatego ciągle podnosiłem poprzeczkę, aż wspinanie się na takie obiekty przestało mi wystarczać… Zacząłem zatem jeździć w góry i robić kursy wspinaczkowe i górskie. Myślę, że wspinaczka wysokogórska to sport dla osób, które nie boją się kolejnych trudności, potrafią walczyć ze swoimi słabościami i z samym sobą.

KN: Skąd pomysł akurat na Mont Blanc? Co ma w sobie ta góra, że Pana przyciągnęła?
TF: A dlaczego nie Mont Blanc, skoro jest najwyższym szczytem w Europie? Mogła to być każda inna góra, jednak ta skusiła mnie głównie ze względu na to, że jest najwyższym szczytem Europy, zdecydowanie warta zdobycia.

KN: Który fragment Pana wędrówki na szczyt był najtrudniejszy? Czy musiał się Pan mierzyć z takimi przeciwnościami losu jak nieprzewidywalna pogoda czy też choroba wysokościowa?
TF: Może nie najtrudniejszy, ale najbardziej ryzykowny i niebezpieczny fragment wędrówki to kuluar Rolling Stones – jest to stumetrowy odcinek o nachyleniu około 50 stopni, z którego nieustannie spadają odłamki skał. Jeśli chodzi o chorobę wysokościową – dlatego też Mont Blanc, ponieważ przy wspinaniu sportowym jest to w pewnym stopniu wykluczone. Żadne z objawów mnie nie dotknęły. Jeśli chodzi o pogodę – pojawiła się sytuacja, w której w pewnym momencie koledzy z grupy wpadli w lekką „panikę” z powodu bardzo mocnej mgły, przez którą widoczność była jedynie na 5m, zboczyliśmy przez nią ze szlaku, co też skutkowało minimalnym wydłużeniem drogi powrotnej.

KN: Pytanie z myślą o potencjalnych zdobywcach góry – jaki sprzęt jest potrzebny, by wejść na Mont Blanc? Pomijając oczywiście ubiór.
TF: Za dużo musiałbym wymieniać, ale jeżeli komuś bardzo zależy na tych informacjach, albo może chciałby się przygotować do takiej wyprawy to odsyłam do literatury lub internetu – tam można się wiele o tym dowiedzieć. Jeśli jednak ktoś szczególnie chciałby zaczerpnąć tych informacji z mojego doświadczenia, z chęcią się z nim podzielę, jednak już osobiście.

KN: Jak należy się przygotować przed taką wyprawą? Ile czasu Panu zajęły te przygotowania? Wiadomo przecież, że nie można podjąć się takiego wyzwania „z marszu”.
TF: Trzeba się przygotować fizycznie i psychicznie. Osobiście fizycznie przygotowywałem się do wyprawy od roku, w bardzo dużym stopniu wykorzystując nasze „żubrowskie” wąwozy, m.in. biegając, jeżdżąc na rowerze. Ogólnie rzecz ujmując – trzeba się dobrze przygotować wytrzymałościowo i kondycyjnie. Ważne jest też przyzwyczajenie organizmu do niesprzyjających warunków: wilgoci, zimna, wiatru, bo wspinaczka wysokogórska to nie jest bajka – po całym dniu marszu nie wrócisz do ciepłego domu, do rodziny, nie ogrzejesz się przy kominku… W drodze na szczyt, po kilkugodzinnym, wyczerpującym marszu trzeba jeszcze zbudować obóz, natopić śniegu, żeby mieć możliwość zaparzenia herbaty, trzeba planować kolejny etap wędrówki. Na kilku tysiącach metrów nad poziomem morza jest zimno, mokro… Mając chwilę odpoczynku, człowiek myśli o rodzinie, o tym aby wszystko się udało, jakie jeszcze niespodzianki mogą na nas czekać kolejnego dnia wyprawy. Ponieważ góry nie tolerują półśrodków, wszystko musi być przeanalizowane, przemyślane, pewne i dokładnie zaplanowane. Dopiero góry dają możliwość dostrzegania tego, jakim się jest człowiekiem, odkrywają każdą naszą słabość. Na koniec zacytuję jeszcze Jana Pawła II, który mówił: „Góry dają człowiekowi, poprzez zdobywanie wzniesień, nieograniczony kontakt z przyrodą- poczucie wewnętrznego wyzwolenia, oczyszczenia, niezależności…”

KN: Ma Pan w planach zdobycie kolejnych szczytów?
TF: Plany są, jednak nie chcę zapeszać, ale jak każdy wie, w miarę jedzenia apetyt rośnie.

KN: Dziękuję za rozmowę.

Autor
Dostarczamy najnowszych informacji z Sulęcina i okolic w możliwie najkrótszym czasie. Zapraszamy także na nasz profil na facebooku.
Niemiecki Sulęcin korepetycje
Niemiecki Sulęcin korepetycje
Niemiecki Sulęcin korepetycje
Niemiecki Sulęcin korepetycje
Spływy kajakowe lubuskie
Spływy kajakowe lubuskie
Spływy kajakowe lubuskie
Spływy kajakowe lubuskie
Kwasy humusowe FLORAHUMUS