Sprawdziła się siatkarska maksyma
W meczu IV kolejki rozgrywek I ligi mężczyzn Olimpia Sulęcin była blisko sprawienia niespodzianki. Po dwóch świetnych setach prowadziła bowiem z faworyzowaną Stalą Nysa 2:0. W trzeciej partii nastąpiło jednak mocne przebudzenie nysian – set wygrany do 12 pkt pokazał, że przedsezonowe prognozy iż jest to jeden z najmocniejszych zespołów w I lidze były trafione. Stal ostatni mecz wyjazdowy przegrała w stosunku 2:3, po tym jak gładko wygrała dwie pierwsze partie i bardzo zależało jej na tym aby zwyciężyć w meczu wyjazdowym. Po trzeciej partii drużyna gości poszła za ciosem i kontrolowała także przebieg czwartej odsłony meczu, także w tie-breaku udowadniając swoją wyższość.
Zapewne większość kibiców przed meczem, punkt z zespołem z Nysy wzięła by w ciemno, jednak po tym co pokazała Olimpia w dwóch pierwszych partiach sobotniego spotkania apetyty zapewne znacznie wzrosły. Niestety, po raz kolejny sprawdziło się stare siatkarskie przysłowie mówiące, że kto nie wygrywa 3:0 przegrywa 2:3.
Mimo porażki Olimpia Sulęcin po czterech kolejkach zajmuje dziewiąte miejsce z dorobkiem czterech punktów. W ostatnim sezonie na pierwsze cztery punkty kibice Olimpii musieli czekać aż do zwycięstwa nad… Stalą Nysa, które miało miejsce 16 grudnia 2017 roku, a więc dwa i pół miesiąca i czternaście kolejek ligowych.
W najbliższą sobotę Olimpię czeka trudny wyjazd do Suwałk. Zespół Ślepska nie ukrywa swoich aspiracji do czołowych lokat pierwszej ligi, a w niedzielne popołudnie dość nieoczekiwanie gładko uległ KPS-owi Siedlce, dla którego było to drugie zwycięstwo w sezonie.
Marek Dębowski
