Praca ESA TRUCKS Świecko
Home Promowane

21 jeden bramek zaaplikowali rywalom, a tylko 4 stracili, zdobywając komplet punktów – tak prezentuje się bilans Znicza Trzemeszno w ciągu czterech ostatnich spotkań ligowych. Pierwsze z nich rozegrali oni w niedzielne popołudnie, mając w organizmach nocną podróż do i z Warszawy, urozmaiconą grą w całodniowym turnieju Fortuna Cup, który 12 września odbył się na obiektach Legii Warszawa. Turnieju, w którym odnieśli sukces, zajmując trzecie miejsce w gronie 34 zespołów. Po wynikach spotkań, jakie odbyły się w lidze już po turnieju można odnieść wrażenie, że Fortuna Cup, mimo że był turniejem drużyn amatorskich mocno podbudował morale drużyny z Trzemeszna. Jaki więc był to turniej?

W turnieju łącznie wzięło udział 320 zawodników (drużyny dziesięcioosobowe) i była to jego pierwsza edycja. Po kilku godzinach zmagań w finale zwyciężył Biały Proch Warszawa, pokonując LTM Warszawa. Jedyny reprezentant woj. lubuskiego w tym gronie zajął trzecie miejsce. Miejsce o tyle cenne, że zdobyte po całonocnej podróży, aby zagrać w Warszawie zawodnicy Znicza w podróż wyruszyli o pierwszej w nocy.

Zapytaliśmy zawodników Znicza o przebieg turnieju i wrażenia:

Łukasz Grzelczak: niesamowite wrażenia, emocje i radość. Na turniej przyjechaliśmy po całonocnej podróży i zostawiliśmy dużo zdrowia na boisku, ale było warto. Jest to przeżycie, które na długo zapamiętamy. Chcieliśmy wyjść chociaż z grupy, a udało się osiągnąć dużo więcej. Mecz o 3 miejsce jeszcze minutę przed końcem przegrywaliśmy 2-1, lecz najpierw Radek Dobrowolski doprowadził do remisu, a poźniej Maciek Dudasz w rzutach karnych swoimi inerwencjami dal na zwyciestwo.

Także Tomasz Popławski na pierwszym miejscu wymienił to, jak wielkim przeżyciem był sam turniej, a co jeszcze z niego zapamiętał? „Już sam fakt, że dostaliśmy się na Fortunę był dla nas ogromnym zaskoczeniem. Jeżeli chodzi o sam turniej to jedynym minusem była pogoda, gdyż padający deszcz i dość niska pogoda nie zachęcały do gry. Organizacja turnieju na była na wysokim poziomie. Wiele konkursów, spotkanie z zawodnikami Legii w osobie Michała Żyry i Michała Pazdana oraz możliwość zwiedzania stadionu Legii – jak to dla nas coś wspaniałego.”

Co ważne Tomasz wspomniał także o poziomie sportowym turnieju: „Pomimo określenia tego turnieju mianem amatorskiego, jego poziom wskazywał na coś zupełnie innego. Tym bardziej że z rozmów z zawodnikami innych drużyn dowiedzieliśmy się że część z nich gra w znacznie wyższych ligach aniżeli my. Każdy mecz traktowaliśmy jak finał, gdyż nie ukrywając nie liczyliśmy na sukces w tym turnieju. Po dwóch pierwszych zwycięstwach i remisie w kolejnym wyszliśmy z pierwszego miejsca w grupie. Później kolejna ambitna gra i awans do ćwierćfinału. Dalej kolejne emocje i wreszcie awans do najlepszej czwórki turnieju. Przegrana w półfinale z późniejszymi zwycięzcami turnieju (BPW) troszkę nas podłamała, lecz sam fakt bycia w najlepszej 4 turnieju doładował nas na tyle, ze po remisie w meczu o 3 miejsce i wygranej w serii rzutów karnych zapanowała euforia.”

No cóż, euforię chyba dobrze ujęły zdjęcia udostępnione nam przez Wicemistrza Polski, a prawdziwe wyzwanie czeka zawodników Znicza już w najbliższy weekend: w Torzymiu zmierzą się z obecnym liderem i głównym kandydatem do awansu – Toromą Torzym. Torzymianie nie stracili jeszcze punktów w tym sezonie, a na swoim boisku jedyną bramkę stracili w lokalnych derbach z ostatnim przeciwnikiem Znicza – Juwenią Boczów. Jednak strzelając przy okazji pięć bramek nawet przez chwilę nie musieli się martwić o wynik końcowy. Mecz w Torzymiu już w sobotę o godzinie 15.00.

Marek Dębowski
Fot. legia.com

Autor
Dostarczamy najnowszych informacji z Sulęcina i okolic w możliwie najkrótszym czasie. Zapraszamy także na nasz profil na facebooku.
Spływy kajakowe lubuskie
Spływy kajakowe lubuskie
Spływy kajakowe lubuskie
Spływy kajakowe lubuskie
Kwasy humusowe FLORAHUMUS