Już tylko punkt do bezpiecznego miejsca. Kolejne zwycięstwo Olimpii.
Są takie ligowe spotkania, w których zawodnicy mimo prób utrzymania koncentracji jeszcze przed rozpoczęciem meczu dopisują sobie trzy punkty do ligowej tabeli, a mimo różnicy sił na papierze przeciwnik nie ma zamiaru oddać meczu bez walki. Takimi spotkaniami są w tym sezonie potyczki z beniaminkiem MLKS Volley Gubin, który z jednym punktem zamyka ligową tabelę. Odpowiedniego poziomu koncentracji Olimpijczycy szukali przez pierwszą partię i mimo, że cały mecz nie stał na zbyt wysokim poziomie, to ostateczny cel został osiągnięty – trzy punkty pojechały do Sulęcina.
Gospodarze, w mocno juniorskim składzie zaskakująco rozpoczęli to spotkanie od prowadzenia 3:1. Grali żywiołowo i zaskoczyli sulęcinian trudną zagrywką, co przy małym zaangażowaniu graczy gości i słabym przyjęciu Gresia i Dzierżyńskiego poskutkowało szybkim zbudowaniem sześciopunktowej przewagi (9:3). Olimpia Sulęcin przez całą pierwszą odsłonę spotkania nie mogła odnaleźć swojego rytmu gry, a juniorzy z Gubina kontrolowali sytuację prowadząc nawet siedmioma punktami (16:9). Od tego momentu bardziej doświadczona drużyna Olimpii Sulęcin wzięła się do odrabiania strat, tracąc w pewnym momencie tylko dwa punkty (22:20), jednak zabrakło dystansu, aby odrobić całą stratę i gospodarze, dość nieoczekiwanie wygrali pierwszego seta do 22.
Na drugą partię to sulęcinianie wyszli bardziej skoncentrowani, co pozwoliło na zbudowanie już na początku czteropunktowej przewagi (0:4). Gubinianie byli w stanie odrobić trzy punkty (9:10), to jednak nasz zespół, mimo popełnianych błędów kontrolował już przebieg tego spotkania i po chwili ponownie wyszedł na trzypunktowe prowadzenie (12:15), by po kilku kolejnych akcjach prowadzić sześcioma (13:19). Takiej przewagi sulęcinianie nie zwykli marnować i po drugiej partii na tablicy wyników widniał remis 1:1 dzięki zwycięstwu Olimpii do 18.
Pierwsza połowa trzeciej odsłony spotkania to walka punkt za punkt – obie drużyny skutecznie atakowały, ale także obie popełniały szkolne błędy, które wpływały na poziom widowiska. Przy stanie 13:13 Olimpia zdołała zdobyć cztery punkty z rzędu 13:17, a taki przebieg tej partii wpłynął deprymująco na młody zespół z Gubina i pozwolił gościom spokojnie kontrolować przebieg trzeciego seta. Wygrana do 20 pozwalała sądzić, że trzy punkty zgodnie z przedmeczowymi przewidywaniami pojadą do Sulęcina.
Gdy Olimpia czwartego seta rozpoczęła od prowadzenia 1:5 mocna grupa kibiców Olimpii miała prawo wierzyć, że za kilkanaście minut zakończy się to spotkanie i będą mogli wyruszyć w podróż powrotną do Sulęcina. Gubinianie jednak nie chcieli poddać tego meczu bez walki i nie tylko odrobili czteropunktową stratę, ale także wyszli na prowadzenie 10:8. Na szczęście sytuacja ta nie trwała jednak długo i już po chwili na tablicy wyników wyświetlało się 10:11 dla Olimpii. Im bliżej końca seta, tym większa przewaga Olimpii, która wygrała trzecią partię z rzędu i wynikiem 25:19 zagwarantowała sobie komplet punktów.
Mimo, że mecz nie stał na wysokim poziomie, to niezwykle ważne punkty zostały zdobyte i po raz kolejny przyczyniła się do tego gra całego zespołu, nie tylko techniczne ataki Janasa oraz Sławiaka, ale także dobre rozegranie Romańczuka i Stefanowicza, którzy posyłali na skrzydła piłki kompletnie mylące środkowych przeciwnika. Kolejne dobre spotkanie rozegrał Bogdan Jurant. Zresztą Jurant oraz Mateusz Stefanowicz w Gubinie przebywali już od kilku dni rozgrywając w barwach UKS Set Gorzów juniorski memoriał Józefa Bartkowiaka. Mimo, że gorzowska drużyna zajęła czwarte miejsce wśród sześciu silnych zespołów (Gubin, Wrocław, Kędzierzyn-Koźle, Nysa, Lubin, Gorzów Wlkp), to Bogdan został wybrany najlepszym atakującym całego turnieju.
MLKS Volley Gubin – STS Olimpia Sulęcin 3:1 (25:22, 18:25, 20:25, 19:25)
Olimpia: Romańczuk, Troska, Sławiak, Greś, Gajowczyk, Janas, Dzierżyński (l), Sas (l), oraz Jurant, Stefanowicz, Kowalski
Marek Dębowski
