Home Aktualności z Sulęcina

Jest brudno, brzydko i niebezpiecznie – sygnalizują mieszkańcy Sulęcina i jego okolic. Po naszej ostatniej publikacji zgłosili się do nas czytelnicy, którzy od dawna zgłaszają problemy. Jednak urzędnicy nabierają wody w usta.

Artykuł sprzed kilku dni, w którym zasygnalizowaliśmy problem estetyki przestrzeni publicznej w naszym mieście, spotkał się z ogromnym zainteresowaniem. Dostaliśmy od Was dziesiątki informacji i zdjęć miejsc, które szpecą Sulęcin. Ale nie tylko. Niektóre z nich, zagrażają także bezpieczeństwu. Przygotowując fotoreportaż porozmawialiśmy z mieszkańcami. Pan Zbigniew Zając, który mieszka w tzw. „Kajzerówce” twierdzi, że od lat sygnalizował m.in. problem bałaganu wokół tego budynku. Zarówno burmistrzowi, jak i szefowej ZGM-u – niestety bezskutecznie. Od lat jest tam syf i widać to na naszych zdjęciach. Próbowaliśmy porozmawiać z przedstawicielami sulęcińskiego Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej – niestety w związku z nieobecnością kierownik tej jednostki Karoliny Kępki komentarza nie otrzymaliśmy. Podobną próbę podjęliśmy wobec gminnych urzędników. Burmistrza na miejscu nie było, a jego zastępczyni poprzez sekretariat przekazała nam, iż mamy się kontaktować drogą pisemną. Jednak my nie chcieliśmy odwlekać publikacji tego materiału, bo czytelnicy oczekują szybkiej interwencji.

Jednak poza tym, co się dzieje wokół tego leżącego na uboczu miejsca, brud i zaniedbanie widać także w centrum i na osiedlach. To na przykład gruzowisko wzdłuż Alei Ostrowskiej, zaniedbany teren wokół posesji u zbiegu ulic Wojska Polskiego i Jana Paska. Idąc dalej – obrzydliwa brama i obejście budynku  tuż przy miejskim stadionie. W ścisłym centrum miasta tez nie jest lepiej. Dla przykładu pokazujemy bramę wjazdową do jednej z posesji, opuszczony dom i terem wokół niego czy „reklamę” w postaci zdewastowanego samochodu straszącego od dawna na parkingu jednego z supermarketów spożywczych.

Tych miejsc jest znacznie więcej. Poprosiliśmy znanego gorzowskiego dziennikarza Jarosława Miłkowskiego (Gazeta Lubuska), który od lat opisuje estetykę przestrzeni miejskiej, o komentarz do tej sprawy. Oto co powiedział: – Nikt tak jak mieszkańcy – zwłaszcza spacerujący po swojej ulicy, dzielnicy czy mieście – nie dostrzega tego, jak brzydka, jak zaśmiecona czy jak zniszczona jest jego okolica. Dlatego ich spojrzenie, a także zabierany głos jest tak ważny w walce o estetykę miejscowości. Sypiącej się elewacji, rozlatującego się starego płotu nie zobaczy urzędnik zza biurka. Zrobią to mieszkańcy.

Część z pokazanych przez nas miejsc wstydu  jest w rękach prywatnych, za część odpowiadają władze Sulęcina bądź powiatu, kilka jest w rękach prywatnych  przedsiębiorców. Naszym celem na tym etapie nie jest rozliczanie i piętnowanie kogokolwiek. Chcemy, przede wszystkim z udziałem Was – naszych czytelników, wywrzeć presję na osobach odpowiedzialnych o zadbanie o te miejsca. To często nie wymaga dużego wysiłku – wystarczą grabie, odrobina farby i przede wszystkim chęci aby uporządkować sulęcińską przestrzeń. W końcu jak pisał już w 1607 roku William Szekspir w tragedii Koriolan – czymże jest miasto, jeśli nie ludźmi…

1. Kajzerówka.

2. Droga przy ulicy Dikusa Ekkela.

3. Ulica Pineckiego.

4. Parking przy supermarkecie przy ulicy Żeromskiego.

 

 

 

 

 

 

 

5. Budynek przy ulicy Żeromskiego.

6. Budynek przy ulicy Moniuszki.

7. Gruzowisko przy Alejach Ostrowskich.

 

 

 

 

 

 

 

8. Zbieg ulic Wojska Polskiego i Jana Paska.

9. Aleje Ostrowskie.

Autor
Dostarczamy najnowszych informacji z Sulęcina i okolic w możliwie najkrótszym czasie. Zapraszamy także na nasz profil na facebooku.