Praca ESA TRUCKS Świecko
Home Promowane

Za nami ostatnia jesienna kolejka rozgrywek IV ligi lubuskiej. Stal Sulęcin, po dziwnym meczu wygrała z zamykającą tabelę Kasztelanią Santok 4:3. Hat-trickiem w tym meczu, tak jak w spotkaniu z liderem, popisał się Grzegorz Sochacki, mający na swoim koncie już 9 trafień w tym sezonie. Przed spotkaniem Stalowcy zapowiadali walkę o pewne trzy punkty i uważną grę w obronie – swój plan spokojnie i konsekwentnie realizowali przez 45 minut.

Już w drugiej minucie meczu do dogodnej sytuacji strzeleckiej doszli goście, jednak ich strzał z linii pola karnego został zablokowany przez sulęcińskiego obrońcę. I tak na prawdę przez dłuższy czas była to jedyna dogodna sytuacja zespołu gości. Tymczasem oznaki dobrej gry Stalowców, którzy byli szybsi, bardziej zwrotni i jako zespół reprezentowali się dojrzalej było widać już od początku spotkania.

Jeszcze w trzeciej minucie Jakub Sobczyk dynamicznie wbiegł z głębi pola między obrońców, natomiast sędzia dopatrzył się minimalnego spalonego. W jedenastej minucie dwa szkolne błędy obrońców Kasztelanii wykorzystał Grzegorz Sochacki, który minął nie tylko dwóch obrońców, ale także interweniującego bramkarza i przewracając się strzelił gola nieomal wpadając z piłką do bramki.
Jeszcze przez kilka minut Stalowcy grali swoją grę, a obrońcy Kasztelanii próbowali ustalić między sobą z czyjej winy padła pierwsza bramka. Zaowocowało to drugim golem dla gospodarzy. Po faulu na 17 metrze piłka została wybita na rzut rożny. Dośrodkowanie Rafała Grzelczaka na drugi rzut rożny wybił obrońca Kasztelanii. Przy drugiej próbie piłka została wybita przez obrońców w głąb pola, gdzie czekał dobrze ustawiony Norbert Koliński i płaskim, mierzonym strzałem zdobył drugą bramkę dla gospodarzy.

Kasztelania ograniczyła swoją grę do defensywy i nie była w stanie nawet dojść do czystych sytuacji strzeleckich, a tymczasem Stalowcy co rusz nękali ich obronę. Czynił to głównie dobrze dysponowany tego dnia Grzegorz Sochacki, ale swoje szanse mieli także Michał Sobczak i Jakub Sobczyk. W 33 minucie najlepszą szansę na bramkę dla Kasztelanii zmarnował Pszczółkowski strzelając 40 cm nad bramką, natomiast w 36 minucie w pięknej dwójkowej akcji Sobczyk z Sochackim rozmontowali obronę Kasztelanii i ten drugi wyprowadził Stalowców na trzybramkowe prowadzenie. Trzecia bramka znacznie uspokoiła wydarzenia na boisku i już do końca pierwszej połowy to Stalowcy głównie prowadzili grę, choć nie zapędzali się już pod bramkę gości.

Początek drugiej połowy wskazywał na to, że będziemy mieli takie samo spotkanie – to Stal miała więcej z gry, i co prawda w 48 minucie Kasztelania miała jeden strzał z dystansu, ale już po chwili odpowiedzią na nią był rajd lewą stroną Norberta Kollińskiego zakończony faulem w okolicach 10m od linii końcowej boiska. Pierwszy sygnał problemów w Stali z koncentracją pojawił się już w 51 minucie, gdy Mariusz Kunat został wyprzedzony przez napastnika gości – ten jednak strzelił obok bramki. Sześć minut później piłka wpadła nawet do bramki Stalowców jednak sędzia liniowy dopatrzył się pozycji spalonej. W 60 minucie strzał Kasztelanii przeleciał nad bramką Stali, a w 63 minucie zatrzymał się na poprzeczce. Od tego momentu sytuacja na boisku diametralnie się zmieniła – to Kasztelania zaczęła prowadzić grę, natomiast w szeregi Stali wkradła sie niedokładność, która cechowała grę Kasztelanii w poprzedniej części spotkania.

Mimo że do końca spotkania pozostało trochę ponad 25 minut, to kibice na stadionie nie mogli usiedzieć spokojnie. Tak się ciekawie złożyło, że bramki traciliśmy głównie tuż po zmianach. W 60 minucie Karol Rosłanowski zmienił Michała Woronę a w 65 – Monkiewicz Sobczaka. Minutę później po strzale z okolic szesnastego metra straciliśmy pierwszą bramkę., a w 75 minucie – w bardzo podobnej sytuacji, po stracie piłki w środku pola goście strzelili bramkę kontaktową. Stalowcy starali się uporządkować swoją grę w końcówce spotkania, jednak tuż po zmianie Sobczyka na Michałka w 82 minucie Stalowcy stracili trzecią bramkę – po rzucie rożnym. Przez ostatnie 10 minut spotkania to Kasztelania atakowała z całych sił, aby odnieść sensacyjne zwycięstwo, jednak jedna sytuacja wystarczyła, aby punkty pozostały w Sulęcinie. Po kolejnej wrzutce w pole karne Pawła Matusika jeden z naszych obrońców wybił piłkę daleko i wysoko, co przy wysoko ustawionej obronie Kasztelanii okazało się idealnym rozwiązaniem. Problemów z opanowaniem piłki w pełnym biegu nie miał Grzegorz Sochacki i mając dwóch obrońców tuż za sobą pognał na bramkę gości. Będąc w sytuacji sam na sam z bramkarzem strzelił niezwykle precyzyjnie i celnie do siatki rywali. Bramka ta pozwolila Stalowcom na spokojniejszą obronę wyniku i mimo że Kasztelania napierała do końca spotkania pełną jedenastką zawodników wynik już nie uległ zmianie.

Stal Sulęcin – Kasztelania Santok 4:3 (3:0)
Skład Stali: Matusik, Siudak, Kunat, Rosiński, Szafran, Sobczyk (81′ – Michałek), Grzelczak, Koliński 1, Worona (60′ – Worona), Sochacki 3, Sobczak (66′ – Monkiewicz)

Marek Dębowski

Autor
Dostarczamy najnowszych informacji z Sulęcina i okolic w możliwie najkrótszym czasie. Zapraszamy także na nasz profil na facebooku.
Niemiecki Sulęcin korepetycje
Niemiecki Sulęcin korepetycje
Niemiecki Sulęcin korepetycje
Niemiecki Sulęcin korepetycje
Spływy kajakowe lubuskie
Spływy kajakowe lubuskie
Spływy kajakowe lubuskie
Spływy kajakowe lubuskie
Kwasy humusowe FLORAHUMUS